Jeśli zawierzyć zapewnieniom Huwa Beynona, tryb dla pojedynczego gracza w Metro: Last Light będzie dopieszczony i zadbany, i nie przeszkodzi w tym nawet dodanie do gry multiplayera.
Jeśli zawierzyć zapewnieniom Huwa Beynona, tryb dla pojedynczego gracza w Metro: Last Light będzie dopieszczony i zadbany, i nie przeszkodzi w tym nawet dodanie do gry multiplayera.
Owe obawy związane są ze stanem kampanii single-player. Niejednokrotnie zdarzało się bowiem tak, że producenci, w obliczu koncentracji na multiplayerze, traktowali ją po macoszemu. W przypadku Metro: Last Light ma być zupełnie inaczej. - Do tej pory pokazywaliśmy tylko tryb dla pojedynczego gracza i mamy nadzieję, że do ludzi dociera, że będzie on długi, być może nawet dłuższy niż w pierwszej części - zapowiada Beynon.
- Będzie też bardziej dopracowany i po prostu lepszy. Dobrze wiemy, co ludziom najbardziej przypadło do gustu w poprzedniej odsłonie. Na tym się opieramy, chcąc wszystko jeszcze ulepszyć. Tym samym nawet jeśli nie tkniecie multiplayera w Metro: Last Light, dostaniecie kontynuację Metro taką, jakiej pragniecie - dodaje.
THQ i 4A Games nie są na razie gotowe, by zdradzać szczegóły dotyczące trybu wieloosobowego swojej strzelaniny. Czasu na ujawnienie bliższych informacji mają jednak jeszcze sporo - Metro: Last Light ma przewidziany termin wydania na początek przyszłego roku.