"Tandetny, azjatycki produkt" - tak zachodni wydawcy, jak ujawnił Viktor Kislyi z Wargaming.net, określali World of Tanks przed premierą. Dziś gra święci wielkie sukcesy.
"Tandetny, azjatycki produkt" - tak zachodni wydawcy, jak ujawnił Viktor Kislyi z Wargaming.net, określali World of Tanks przed premierą. Dziś gra święci wielkie sukcesy.
- Gra była określana wieloma epitetami. Mówiono, że to tandetny, azjatycki produkt, używano też jeszcze gorszych stwierdzeń - mówi Kislyi. Dziś to on jednak triumfuje, gdyż World of Tanks może pochwalić się grupą 35 milionów osób, uczestniczących w wojnach czołgów. Pytany o receptę na stworzenie tak popularnej produkcji odpowiada, że MMO nie było robione według określonej, istniejącej już formuły.
Za największe wyzwanie uważa z kolei zachowanie odpowiedniego balansu między zawartością płatną i darmową. Jak stwierdza, z jednej strony nie można sprawić, by gracze byli przytłoczeni płatnościami, z drugiej jednak oddanie zbyt dużej porcji gry za darmo oznaczałoby, że nikt by nie płacił. World of Tanks najwyraźniej zachowuje pod tym względem równowagę.