Jeśli kręci Was MGS (lub po prostu lubicie mokrych facetów w dziwnych lateksach, a trochę dziewczyn Gram jednak czyta), to dziś jest Wasz szczęśliwy dzień. Jak zawsze, szczegóły w rozwinięciu.
Jeśli kręci Was MGS (lub po prostu lubicie mokrych facetów w dziwnych lateksach, a trochę dziewczyn Gram jednak czyta), to dziś jest Wasz szczęśliwy dzień. Jak zawsze, szczegóły w rozwinięciu.
Całe wydarzenie, odbywające się w Tokyo, stanowiło pokaz możliwości nowego Fox Engine, który, według zeznań naocznych świadków (bo poza jednym zdjęciem z pokazu nie wyślizgnęło się nic), zrywa twarz i leje po niej sokiem z cytryny. Demo zawierało krótką sekwencję, w której Snake skrada się w deszczu unikając przy tym świateł reflektorów, w międzyczasie zabijając po cichu jednego z przeciwników. Całość kończy się (podobno) efektownym skokiem do jeepa i wezwaniem helikoptera w celu ewakuacji.
O ile nie będzie to rewolucja na miarę Metal Gear Rising: Revengeance, to wciąż pojawiła się jedna, znacząca zmiana - otwarty świat. Według Marka Macdonalda ze studia 8-4, który miał okazję oglądać grę, to wciąż Metal Gear, tyle że "o takim rozmachu i atmosferzem że... łał".
"Zapowiedź ta stanowi wyzwanie rzucone całemu światu przez Kojima Productions", powiedział Hideo Kojima. I jeśli chodzi o sam silnik Fox Engine, to coś w tym może być - stworzony z myślą o platformach obecnej (PC, PS3, X360) i następnej generacji, jak i szeroko pojetego cloud-gamingu, wyglądał ponoć niesamowicie na komputerze "obecnej generacji", na którym prowadzona była prezentacja, co znając życie i tak oznaczało sprzęt, na który nie stać większości z nas. W kwestii gry, pozostaje nam tylko czekać na ewentualny gameplay.
Osobiście nigdy nie byłem w stanie wkręcić się w serię Metal Gear Solid, bo jestem niewolnikiem burgerowej kultury i Sama Fishera, ale wiem, jak wiele osób popadło w depresję po zapowiedzi Metal Gear Rising: Revengeance, "bo tam się tnie mieczem i nikt nie mówi o skradaniu". Ciepło robi się na sercu kiedy człowiek wie, że fani marki dostali coś, przez co może im skoczyć tętno. Cieszcie się, bo chyba jest z czego. Ja i Fisher postoimy z boku, ciesząc się Waszymi szczęśliwymi zawałami.