2 października na pecetach zawita War of the Roses – gra wieloosobowa, w której graczom przyjdzie walczyć między sobą jako średniowieczni wojacy. Rozgrywka zapowiada się świetnie, ale twórcy nie zamierzają spocząć na laurach.
2 października na pecetach zawita War of the Roses – gra wieloosobowa, w której graczom przyjdzie walczyć między sobą jako średniowieczni wojacy. Rozgrywka zapowiada się świetnie, ale twórcy nie zamierzają spocząć na laurach.
Podczas rozmowy z Joystiq starszy producent gry, Gordon van Dyke, powiedział, że Fatshark i Paradox Interactive planują wydawać regularne aktualizacje do gry, w których znajdą się – a jakże – nowe mapy, broń i tryby rozgrywki. Zespół developerów chce również wsłuchiwać się w opinie fanów i wprowadzać na ich podstawie nowe elementy.
- Mamy zamiar wspierać tę grę tuż po jej wydaniu i jeszcze przez długi czas potem – powiedział van Dyke. – Jednym ze sposobów, by to zrobić, jest regularne wydawanie aktualizacji; mamy ambicję, by wprowadzać je co miesiąc.
Van Dyke uważa, że dostarczanie nowych map z efektami pogodowymi oraz kolejnych elementów zbroi, hełmów i broni pozwoli przyciągnąć uwagę graczy na dłużej. Przyznał, że aktualnie developerzy pracują nad trybem oblężenie, w którym jedna drużyna przypuszczałaby atak na zamek wroga, podczas gdy druga próbowałaby go bronić.
Do beta-testów War of the Roses zapisało się około 100 000 graczy. Starszy producent powiedział, że Paradox chciałby, by w wojnie uczestniczyło przynajmniej pół miliona osób. Jeśli uda się osiągnąć ten cel (co nie powinno być zbyt trudne), kto wie, może powstanie sequel gry?
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!