Autorzy The Last of Us nie będą stronić od ukazywania brutalnych scen, ale, jak przekonuje Arne Meyer, przemoc jest uzasadniona historią opowiadaną w grze.
Autorzy The Last of Us nie będą stronić od ukazywania brutalnych scen, ale, jak przekonuje Arne Meyer, przemoc jest uzasadniona historią opowiadaną w grze.
- Na terenach nieobjętych kuratelą rządu tak naprawdę każdy jest kowalem własnego losu. I właśnie na to chcemy położyć nacisk w narracji i rozgrywce w The Last of Us - mówi Meyer. - Jacy staną się ludzie, kiedy zostaną doprowadzeni do ostateczności? Czy rzeczywiście każdy będzie walczył tylko o swoje, a moralność zaniknie? Właśnie w tego typu rozważaniach brutalność odgrywa znaczącą rolę - zaznacza.
Zdradza, że niektóre postacie kompletnie zatraciły poczucie etyki i nie cofną się przed niczym, by dopiąć swego. - Znajdą się tam ludzie doprowadzeni do tych granic. Mimo to, narracja pozostawia pewną wolność. Gracz nie musi zabijać, może unikać starć. Stwarzamy możliwość niewdawania się w jakiekolwiek potyczki. W The Last of Us pojawią się strefy, w których - jeśli będziesz chciał - całkowicie unikniesz konfrontacji - dodaje.