Im dłużej ekipa Irrational Games zastanawiała się nad osadzeniem akcji Bioshock: Infinite w Rapture, tym bardziej pomysł ten wydawał się nietrafiony - zdradzają przedstawiciele studia.
Im dłużej ekipa Irrational Games zastanawiała się nad osadzeniem akcji Bioshock: Infinite w Rapture, tym bardziej pomysł ten wydawał się nietrafiony - zdradzają przedstawiciele studia.
- Kiedy zaczęliśmy prace nad Bioshock: Infinite, zdaliśmy sobie sprawę, że jedną z przyczyn, dla których gracze polubili pierwszą część serii, było podejmowanie w niej tematów, których inne gry się nie tykały. Według mnie poczuli - zwłaszcza biorąc pod uwagę, że to wielki rynek masowy - że ktoś szanuje ich inteligencję - stwierdza.
- Jeśli by porozmawiać z ludźmi, którzy grali w Bioshock, i zapytać ich, co im się podobało w grze, odpowiedzieliby zapewne, że to poczucie świata, przebywania w nim - mówi Levine. Dyrektor projektu Bill Gardner podkreśla, że Rapture stanowiło część DNA tego tytułu.
- Im dłużej się jednak zastanawialiśmy nad tym, co ma się dalej dziać - co masz robić, jakie zadania wykonywać - tym bardziej dochodziliśmy do wniosku, że jesteśmy już tym znudzeni. A jeśli my jesteśmy znudzeni, to co dopiero powiedzą gracze? Zaczęliśmy więc rozmawiać o innym umiejscowieniu. Im bardziej się w to zagłębialiśmy, tym większego nabieraliśmy przekonania, że podstawą jest tak naprawdę odkrywanie nowego miejsca. Rozmowy o odejściu z Rapture były przerażające, ale jednocześnie czuliśmy przypływ wolności - mówi Gardner.
Columbii, czyli miejscu akcji Bioshock: Infinite, możecie się lepiej przyjrzeć dzięki wypuszczonemu wczoraj zwiastunowi.