Do naszej dyspozycji oddano bowiem wszystkie areny bojów, na których można pojedynkować się z użytkownikami mającymi również pełnoprawne wydanie gry. Do tego dochodzą wszystkie podstawowe klasy postaci oraz oręż. Nie ma jednak mowy o odblokowywaniu jakichkolwiek dóbr, które nie wchodzą w skład bazowego ekwipunku. Cóż, twórcy są zdania, że pomimo tego „możemy zobaczyć, jak żyje prawdziwy rycerz”.
Miłośnicy średniowiecznych slasherów nie mogą narzekać – po darmowym weekendzie z Chivalry: Medieval Warfare czas na bezpłatną wersję War of the Roses. Okrojoną w stosunku do „pełniaka”, ale i tak zaskakująco bogatą.