Kilka ostatnich RTS-ów studia Digitalmindsoft koncentrowało się drugowojennych potyczkach, teraz czas na współczesne konflikty. Strategia zatytułowana Call to Arms jeszcze nie trafiła na Kickstartera, ale gracze i tak mogą wesprzeć twórców.
Kilka ostatnich RTS-ów studia Digitalmindsoft koncentrowało się drugowojennych potyczkach, teraz czas na współczesne konflikty. Strategia zatytułowana Call to Arms jeszcze nie trafiła na Kickstartera, ale gracze i tak mogą wesprzeć twórców.
Call to Arms ma być „innowacyjnym spojrzeniem na współczesne konflikty zbrojne”. Główne mechanizmy rozgrywki będą przypominać te, z którymi zetknęliśmy się, grając w kilka ostatnich pozycji z cyklu Men of War, ale twórcy zapewniają, że jednocześnie nie zabraknie oryginalnych rozwiązań. Na razie mowa głównie o ulepszeniach silnika i dodatkach w sferze wizualnej, które wstępnie możecie ocenić, włączając powyższy materiał wideo z wczesnej wersji alpha gry.
Fani poprzednich produkcji Digitalmindsoft z pewnością ucieszą się z faktu, że autorzy wdrożą do Call to Arms system bezpośredniej kontroli. Ulepszona wersja tego mechanizmu pozwoli nam decydować o kolejnych ruchach konkretnego żołnierza (lub pojazdu) z perspektywy trzeciej osoby.
Tytuł w podstawowej wersji zaoferuje dwie frakcje, ponad 60 konfigurowalnych broni, ponad 20 pojazdów, dziesięć map dedykowanych trybom sieciowym i wsparcie dla 16 graczy w multiplayerze. Nie zabraknie przy tym edytora misji oraz pełnej obsługi modów. Jeżeli twórcom uda się zebrać 150 000 euro, wśród nowości znajdzie się wsparcie dla systemu matchmakingu, zapisu stanu rozgrywki w chmurze i platformy Steam Workshop.
Call to Arms jest tworzone z myślą wyłącznie o komputerach osobistych. Premiera gry odbędzie się najwcześniej w I kwartale 2014 roku (w międzyczasie ma trafić na Kickstartera). Jeżeli jesteście zainteresowani wspieraniem twórców, udajcie się na oficjalną stronę internetową produkcji.