Pamiętacie jak na pierwszym pokazie Kinecta podczas E3 2010 przykładano przedmioty do czujnika i po chwili znajdowały się one w grze? Ten bajer nie trafił ostatecznie do kontrolera, ale Microsoft stara się to zmienić. Są już pierwsze efekty.
Pamiętacie jak na pierwszym pokazie Kinecta podczas E3 2010 przykładano przedmioty do czujnika i po chwili znajdowały się one w grze? Ten bajer nie trafił ostatecznie do kontrolera, ale Microsoft stara się to zmienić. Są już pierwsze efekty.
W najprostszych słowach działa to tak - wystarczy złapać Kinecta, dokładnie zeskanować nim pożądany obiekt (człowieka, kubek, cokolwiek) - i voila - po chwili na ekranie komputera pojawia się szczegółowy model 3D.
Kinect Fusion pomoże przede wszystkim twórcom gier - przenoszenie rzeczy z prawdziwego świata do gry jeszcze nigdy nie było tak łatwe. Ale nie tylko. Z jej dobrodziejstw skorzystają pewnie inne branże, tak jak ma to miejsce nawet w przypadku "gołego" Kinecta. Jak sprawuje się w akcji deweloperzy sprawdzą po premierze najnowszego zestawu narzędzi dla programistów do windowsowego sensora.
Standardowy Kinect do Xboksa 360 jest najwyraźniej za słaby, by współpracować z Fusion. Na horyzoncie majaczy jednak Kinect 2.0, który może z tej technologii skorzystać, wprowadzając ją pod strzechy. Stamtąd już prosta droga do zamieniania codziennych przedmiotów w broń czy skanowania twarzy i przyczepiania jej bohaterowi gry. Na razie wolę jednak trzymać fantazję na wodzy. Już raz się na futurystycznych wizjach z Kinectem w roli głównej przejechałem. W każdym razie przyszłość jest bliżej niż się nam wydaje.