Druga część trylogii zatytułowanej StarCraft II wkroczyła na salony. Czy udało jej się podbić serca krytyków? Czy zyskała większą aprobatę niż Wings of Liberty? Przekonajmy się.
Druga część trylogii zatytułowanej StarCraft II wkroczyła na salony. Czy udało jej się podbić serca krytyków? Czy zyskała większą aprobatę niż Wings of Liberty? Przekonajmy się.
Za co krytycy doceniają Heart of the Swarm? Co w drugiej części trylogii zwanej StarCraft II można by było jeszcze poprawić? Zapraszamy na przegląd ocen zachodniej prasy.
Dla tych, którzy z całego serca kochają ten specyficzny gatunek strategii czasu rzeczywistego i chcą go więcej, ten dodatek jest zakupem obowiązkowym.
To znakomity dodatek, który stawia krok do przodu praktycznie pod każdym względem. W kampanii jest więcej problemów, multiplayer jest bardziej konkurencyjny, a gra jest bardziej przystępna dla nowych użytkowników. Nie jest to produkt doskonały, ale z pewnością zatrzyma nas w grze przez długi czas.
Jak na dodatek, Heart of the Swarm to zwarta zawartość, umiejętnie zaprojektowana i sprawiająca mnóstwo przyjemności. Ale choć sama rozgrywka może i jest dopracowana do perfekcji, HOTS już perfekcyjne nie jest.
Świetne, interesujące rozszerzenie z solidną i oferującą dobrą zabawę kampanią oraz bardzo dobrymi dodatkami do interfejsu i multiplayera w zakresie e-sportu. Dla nowych graczy jest jednak trochę za drogi, a do tego wymaga Wings of Liberty.
Obecnie nigdzie nie znajdziecie lepszej kampanii w czasie rzeczywistym.
Najbardziej oddani gracze nie będą rozczarowani katalogiem dobrze skonstruowanych misji i solidnych przeżyć oferowanych przez multiplayer. Gracze mogą jednak pożądać czegoś w rodzaju szalonej mutacji ugruntowanych norm serii.
Mało jest prób wdrożenia czegoś innowacyjnego w pierwszym dodatku do StarCrafta II, ale za to całkiem sporo usprawnień i dopracowań by zadowolić zarówno oddanych, jak i nowych fanów.
Dla miłośników RTS-ów wygłodzonych niemal na śmierć w oczekiwaniu na nową wielką premierę, fanów gry na PC ustawicznie pozbawianych kolejnych marek na wyłączność i oczywiście milionów wielbicieli StarCrafta, Heart of the Swarm to porządny kawał doskonale zaprojektowanej, znakomicie zbalansowanej i oczywiście całkowicie taktycznej rozgrywki. Tylko nie każcie nam zbyt długo czekać na finałowy rozdział tej opowieści!
Kampania jest słabo napisana, słabo odegrana, utrzymana w nieregularnym tempie, pełna bezsensownych ulepszeń i wyborów bez znaczenia, serwująca całą masę niepotrzebnych przerywników filmowych, które w dodatku nie imają się scenariusza, pozbawiona jakiegokolwiek pojęcia na temat tego, jak użyć strategii czasu rzeczywistego do opowiedzenia historii, służąca w zasadzie tylko do przeklikania do następnej misji bez tego charakterystycznego westchnięcia wywołanego przez włożenie w to jakiegoś wysiłku. Blizzard pozostaje jednym z najgorszych autorów fabuły w branży, po części dlatego, że tak bardzo się stara, a głównie dlatego, że tak spektakularnie zawodzi.