Są zatem dwa powody, by zobaczyć go raz jeszcze. Jeden nowy: ma angielskie głosy. Drugi stary: to fajny zwiastun jest.
Są zatem dwa powody, by zobaczyć go raz jeszcze. Jeden nowy: ma angielskie głosy. Drugi stary: to fajny zwiastun jest.
Ach, ta muzyka.
Anglojęzyczni aktorzy wypadają tak sobie. Zwłaszcza pan dubbingujący głównego bohatera, Mondo Zappę, sprawia wrażenie jakby zastanawiał się w trakcie nagrywania czy wyłączył rano żelazko. Oryginalna wersja zrobiła na mnie lepsze wrażenie, nawet biorąc pod uwagę, że bez napisów nie zrozumiałbym ani słowa. Taki już urok lokalizowania japońskich produkcji. Trudno oddać przerysowanego, lekko "krzykliwego" ducha pierwowzoru. Liczę na wybór języka i opcję oryginalnych dialogów z angielskimi napisami.
Co nie zmienia faktu, że na Killer is Dead czekam z niecierpliwością. Gry Goichiego Sudy pełne są dziwnej sprzeczności. Z jednej strony dobrze wiemy, czego się z spodziewać. Z drugiej nie mamy pojęcia, czym tym razem zaskoczy Japończyk.