Za oceanem nie ustaje dyskusja na temat wpływu brutalnych gier na ludzi. Tym razem głos zabrał jeden z senatorów, Jay Rockefeller, i autor fabuły do Gears of War, Tom Bissell.
Za oceanem nie ustaje dyskusja na temat wpływu brutalnych gier na ludzi. Tym razem głos zabrał jeden z senatorów, Jay Rockefeller, i autor fabuły do Gears of War, Tom Bissell.
To słowa Toma Bissella, twórcy fabuły w serii Gears of War, która jak wiadomo od ukazywania scen pełnych agresji nie stroni. O komentarz przedstawiciel branży interaktywnej rozrywki został poproszony po tym, jak głos w nieustającej po tragicznej w skutkach masakrze w Newton dyskusji zabrał senator Wirginii Zachodniej, Jay Rockefeller.
- We współczesnym świecie, w którym dzieci mogą uzyskać dostęp do każdej zawartości na różnego rodzaju urządzeniach, często bez rodzicielskiej kontroli, zakładanie, że przepracowani i zestresowani rodzice mogą uchronić swoje pociechy przed oglądaniem niewłaściwych treści, jest nierealne - mówił polityk. - Jedynym faktycznym rozwiązaniem tej kwestii jest zmniejszenie często obscenicznych poziomów brutalności w sprzedawanych produktach - dodawał.
- Możliwości, jakie stwarza opowiadanie historii w shooterze, są z jednej strony fascynujące, ale z drugiej mocno ograniczone - kontynuował Bissell. - Jako gracz wcielasz się w pewną postać i przez 99 proc. czasu wpatrujesz się w lufę swojej broni. Jest więc naprawdę ograniczona paleta tego, co można zrobić - tłumaczył.
- Mając na uwadze, że ta tajemnicza persona zwana graczem faktycznie istnieje i siedzi sobie gdzieś, a ty próbujesz nadać kontekst temu wszystkiemu, jest naprawdę uzależniającą częścią tej zabawy. Ale to także część pełna wyzwań. Sądzę, że twórcy gier ustawicznie nie potrafią docenić inteligencji swoich odbiorców - dodał Bissell.