Jade Raymond uważa, że czas gier klasy AAA wcale się nie skończył

Paweł Pochowski
2013/03/25 20:10

Wprost przeciwnie - pomimo zdobywania coraz więcej zwolenników przez gry wykonane w modelu F2P, dedykowane urządzeniom mobilnym czy te ze średniej półki cenowej, Jade wierzy, że na rynku nadal jest miejsce na gry klasy AAA

Jade Raymond uważa, że czas gier klasy AAA wcale się nie skończył

Oczywiście chodzi jej o produkcje z milionowymi budżetami, kosztujące po 60 dolarów za sztukę. Podkreśla, że takie tytuły cały czas mogą się doskonale sprzedawać; spełnione muszą zostać tylko dwa warunki - gry reprezentujące ten model muszę być wykonane z odpowiednio wysoką jakością oraz nie może być ich zbyt wiele.

- Wydaje mi się, że na rynku cały czas jest miejsce dla świetnych gier klasy 3xA, które mogą - pomimo budżetu - utrzymywać się w klasycznym modelu dostarczania graczom jednego, wielkiego hitu. Ale najwięksi wydawcy muszą być szczerzy sami ze sobą - na rynku zmieści się jedynie, powiedzmy, dziesięć tytułów rocznie przy obecnych budżetach. Musisz spełnić więc kilka warunków: być pewnym, że tworzysz hita, a gdy już wiesz to na pewno - zainwestować wszystko co posiadasz, byleby tylko był świetny - tłumaczy swoją wizję Jade.

GramTV przedstawia:

Oczywiście nie oznacza to, że Raymond jest zamknięta na nowe sposoby dystrybuowania gier. Uważa, że gry docierają teraz do większej ilości ludzie i nawet prawdziwi gracze, ci z krwi i kości, którzy kiedyś kupowali gry w pudełku, spędzają więcej czasu przy urządzeniach mobilnych. Trzeba więc przystosować się do tego, że ludzie potrafią wydawać swoje pieniądze na gry na różne sposoby. - Gracze oczekują, by była możliwość wypróbowania (gry - dop. red.) za darmo i wydania na nią pieniędzy tylko wtedy, gdy będą mieli na to ochotę. Musimy rozgryźć w jaki sposób ten stan rzeczy mógłby działać także na konsolach - dodaje J. Raymond.

Komentarze
45
Usunięty
Usunięty
27/03/2013 22:49

No właśnie rzecz w tym, że ciężko jednoznacznie zaklasyfikować DLC do Crusader Kings 2 - dobre to czy złe? Z jednej strony gracze narzekają na DLC typu wspomnianej przez ciebie zbroi konia (bo w sumie to nic nie zmienia w grze, więc za co oni chcą tę kasę?!), z drugiej strony - potrafią narzekać na DLC bardziej istotne dla gry (bo bez nich się nie da grać, jak oni śmią chcieć kasę za coś, co powinno być w wersji podstawowej?!). Uważam, że "DLC", "Dodatki" lub "wydawanie w częściach" to tylko kwestia nazewnictwa. Istota zostaje taka sama - trzeba zapłacić żeby odblokować jakiś content. Czy jest wart danych pieniędzy, czy nie - to już decyzja gracza. Niektóre DLC są warte swojej ceny - np. "Dragonborn" - DLC do Skyrima (w starej mowie nazwalibyśmy to pełnoprawnym dodatkiem).Paradox w przypadku CK2 jest o tyle usprawiedliwiony, że jest to gra dość niszowa, a jednocześnie ogromna (zapewnia dziesiątki lub setki godzin dobrej rozgrywki fanom), więc w sumie nie szkoda tych dodatkowych dolarów - a jakoś na życie (robienie następnych dobrych gier) muszą zarobić. Z drugiej strony, ja osobiście wolałbym wyłożyć z 150$ na [dobrą] grę z góry i mieć cały content od razu, zamiast być zmuszonym do wykupowiania kolejnych DLC''ków za 10$. Jest to po pierwsze upierdliwość, a po drugie czuję się trochę (ale nie jakoś dramatycznie) oszukany.Kolejnym możliwym problemem jest to, że część graczy może być całkowicie usatysfackcjonowana graniem w "wersję podstawową" strategii za kilka dolarów i nie będą chcieli płacić za odblokowywanie dodatkowych frakcji.

Usunięty
Usunięty
27/03/2013 21:28
Dnia 27.03.2013 o 21:23, Eternal101 napisał:

Zobaczymy jak to będzie, mam nadzieję że będzie się zmieniać na lepsze ale nie kosztem graczy :).

Nic dodać, nic ująć ^^

Usunięty
Usunięty
27/03/2013 21:23

Zobaczymy jak to będzie, mam nadzieję że będzie się zmieniać na lepsze ale nie kosztem graczy :).




Trwa Wczytywanie