To raczej kosmetyka, która nie wpłynie na politykę studia i wydawane gry (a pewnie nawet pomoże), ale i tak szkoda. Team Ninja spuściło ostatnio z tonu (odejście założyciela Tomonobu Itagakiego osłabiło poważnie studio), jednak ta nazwa to dalej branżowa instytucja. Po pierwsze brzmi niemal idealnie. Po drugie kojarzy się z wieloma świetnymi grami (Ninja Gaiden, Dead or Alive) i litrami wylanych łez. Czy to radości, czy - znacznie częściej - bezradności albo wściekłości.
Uwaga, kiepska metafora: studio Team Ninja spotka podobny los, co przeciwników w jego grach - zostanie przecięte na pół.