Harvey Smith nie zgadza się z opinią, że branża gier wchodząc w epokę produkcji sieciowych porzuci klasyczne propozycje. - Docieramy do różnych typów odbiorców - przekonuje.
Harvey Smith nie zgadza się z opinią, że branża gier wchodząc w epokę produkcji sieciowych porzuci klasyczne propozycje. - Docieramy do różnych typów odbiorców - przekonuje.
- Żaden z tych rodzajów nie jest zły, wszystkie są świetne. Rzeczywistość jest jednak taka, że odkrywając nowe typy gier docieramy do nowych grup odbiorców. Rynek wydaje się rozszerzać. Uwaga może i skupia się na tej nowej rzeczy, ale tak naprawdę wciąż jest mnóstwo ludzi, którzy lubią określony rodzaj gry - utrzymuje Smith.
- Za każdym razem gdy ktoś ogłasza śmierć gier single-player, nadchodzi takie The Sims czy Bioshock: Infinite i robi swoje w wielkim stylu. Nie jest przecież tak, że ktoś jest fanem DOTA i kupuje DOTA, a Skyrima już nie. Albo kupuje Dishonored i to z automatu wyklucza go z grona nabywców Maddena. Moim zdaniem istnieją różne grupy odbiorców, a my nie dobrnęliśmy nawet do granicy - dodaje.