Disney zamyka LucasArts, nie musi to oznaczać odwołania projektu Star Wars 1313

Małgorzata Trzyna
2013/04/03 21:32

Już we wrześniu LucasArts przestało zatrudniać pracowników i zapowiadać kolejne projekty, co oznaczało nieuchronnie zbliżający się koniec – zatem podjęcie decyzji o zamknięciu studia nie powinno być zaskoczeniem. Pracę straciło około 150 osób.

Disney zamyka LucasArts, nie musi to oznaczać odwołania projektu Star Wars 1313

Przedstawiciele Disneya wyjaśnili, że decyzja o zamknięciu studia została podjęta po przeprowadzeniu analizy sytuacji na rynku. Firma nadal będzie wykorzystywać nazwę LucasArts, by użyczać licencji na gry, ale samo studio przestało istnieć.

LucasArts borykało się w ostatnich latach z różnymi problemami: gry oparte na licencji Star Wars okazywały się rozczarowaniem – zarówno jeśli mowa o jakości, jak i o wynikach sprzedaży. Co prawda Star Wars: The Force Unleashed i seria Battlefront odnosiły sukcesy, ale to nie wystarczyło. Inna marka firmy, Indiana Jones, również zawiodła, choć podobne do niej Tomb Raider i Uncharted cieszą się popularnością. Podczas E3 2012 zaprezentowano ciekawe demo Star Wars 1313, które zostało przyjęte ze sporym entuzjazmem. Choć pojawiły się niedawno plotki o zaniechaniu prac nad tym projektem, okazuje się, że nawet teraz ma on przed sobą przyszłość.

Szefostwo LucasArts zmieniało się kilkakrotnie od 2004 roku, aż do września 2012, gdy zostało wykupione przez Disney. Zespół próbował nieco odbić się od dna, zatrudniając Clinta Hockinga, który pracował dla Ubisoftu i pomagał stworzyć marki Far Cry i Splinter Cell, ale zrezygnował on ze stanowiska dyrektora kreatywnego po dwóch latach i porzucił niedokończony projekt.

LucasArst było jednym z najlepszych studiów w latach 90 i jest cenione niekoniecznie za Star Wars, ale za gry stworzone we współpracy z Ronem Gilbertem i Timem Schaferem z Double Fine, czyli The Secret of Monkey Island, Day of the Tentacle oraz Grim Fandango.

GramTV przedstawia:

Wkrótce po ogłoszeniu informacji o zamknięciu studia i odwołaniu projektów Star Wars 1313 i Star Wars: First Assault, przedstawiciel LucasFilm wyjaśnił, że pierwszy z tych tytułów ma jeszcze przed sobą przyszłość.

- To wszystko dzieje się nagle. Oczywiście, każda firma po tak ważnym ogłoszeniu musi przejrzeć swoje potfolio i wyznaczyć nowe cele. 1313 wyglądało świetnie, zostało odebrane naprawdę dobrze. Z innymi naszymi niezapowiedzianymi tytułami wszystko jest ok, po prostu doszliśmy do momentu, w którym – z perspektywy biznesowej – nie możemy nadal ich tworzyć we własnym studiu i utrzymywać kierunku, w którym ono zmierzało.

- Warto wspomnieć, że szukamy partnerów na zewnątrz, którzy pomogliby nam tworzyć gry dla naszych fanów. Nadal wierzymy w przemysł gier i nadal będziemy tworzyć serię Star Wars, po prostu rozważamy inne modele niż wewnętrzna produkcja... Wszystko trzeba ocenić. Nadal jest szansa na to, że Star Wars 1313 ukaże się dzięki użyczeniu licencji.

- To bardzo smutny, straszny dzień. Chciałbym jednak, by wszyscy wiedzieli, że gry Star Wars nadal będą powstawały.

Komentarze
35
Vojtas
Gramowicz
04/04/2013 21:20
Dnia 04.04.2013 o 07:13, Lordpilot napisał:

To co robili sami dalekie było od ideału albo zwyczajnie kiepskie. SW: Force Unleashed oceny zebrał raczej przeciętne, choć niezgorzej się sprzedał. Dwójka to już kiepścizna.

Ta seria to max. co LA mogło zrobić w ówczesnych warunkach. A realia wyglądały tak, że firma była podręcznikowym przykładem złego zarządzania i ogólnego bałaganu. Non stop zmieniający się prezesi, brak dalekosiężnego planu, trzymanie się SW za wszelką cenę to oczywiście zasługa jednego człowieka. Firma była non stop na minusie, a straty trochę niwelowały licencje i sprzedaż niewielkiej części starego portfolio. LucasArts przecież nie mogłoby się zniżyć się do poziomu jakiegoś prowincjonalnego GOGa, którego plebs non stop jęczy o przygodówki i space combat simy. Generalnie tylko Szef Wszystkich Szefów rozumiał sens i misterny plan kryjący się za egzystencją LucasArts. Imperium pokrywało koszty nierentownego biznesu, w którym całe lata nie zmieniało się praktycznie nic. Nic zatem dziwnego, że gdy Disney przejął cały ten burdel, pierwsze, co zrobił, to przejrzał księgi. I zapewne zaraz potem chwycili się za głowy. Myślę, że dużo szybciej i łatwiej byłoby zbudować nową firmę od podstaw niż reformować LA, które, zupełnie niesłusznie, z tym starym miało wspólną jedynie nazwę. Nawet logo zmienili na pedalskie.

Dnia 04.04.2013 o 07:13, Lordpilot napisał:

Remaki Monkey Island im za to wyszły wręcz wzorowo, ale tutaj trudno byłospieprzyć coś co lata temu było ścisłą czołówkę i miało solidną podbudowę.

No ale Tales from Monkey Island już robiło Telltale.>Aż się człowiek zastanawia - co się do cholery z tym zespołem stało ?Raczej "co się z tym człowiekiem stało?".Nawiasem mówiąc space-combat simy też nie powstawały w LA. SW jak i seria Secret Weapons była robiona na zlecenie przez Totally Games pod kierownictwem Lawrence''a Hollanda.

Usunięty
Usunięty
04/04/2013 17:34
Dnia 04.04.2013 o 16:31, Ring5 napisał:

> Jakoś wątpię w powstanie nowego X-Winga. To gra nie dla mas, zwłaszcza, że z tego co > pamiętam prosta nie była. Przepraszam, ale czemu to gra nie dla mas? O ile się nie mylę, space-simy nigdy na popularność nie narzekały, zawsze znajdowały klientów, wystarczy tylko zrobić coś ciekawego, a nie młóckę w stylu X-Wing vs. TIE Fighter, która była ni to grą dla pojedynczego gracza, ni to multi.

Oj no bo po prostu nie można mashować jednego przycisku i lecieć;) trzeba ustawiać tarcze, uważać, żeby twoja własna torpeda nie zrobiła ci kuku itp.Niestety teraz wszystko ulega uproszczeniom, nie mówię o ludziach grających w "Eve", ale ich jest zaledwie garstka.Chociaż taka aracdówa jak "Rogue Squadron" byłaby całkiem, całkiem na padzie:)Poza tym, skoro na popularność nie narzekały, to dlaczego jest ich teraz tak mało na rynku? W zasadzie to tylko "X" jest na placu boju, a ma już z 7 lat.Jednakowoż ma w tym roku być kolejna cześć, ale: "It will feature a new interface design, intended to reduce the initial complexity for new players. The developers assert however, that the game mechanics will remain comparable in complexity to those found in previous X series titles".Źródło: http://www.rockpapershotgun.com/2011/04/20/born-again-x-rebirth-announced/

Dnia 04.04.2013 o 16:31, Ring5 napisał:

A że trudna? No cóż, w TIE Fighterze była opcja ustawiania poziomu trudności, nic nie stoi na przeszkodzie, by takie coś występowało i w ewentualnej nowej odsłonie. > Teraz powstaną pewnie jakieś popierdułki na tablety itp. W stylu Angry Birds Star Wars? ;) Wiesz, wolę, by powstała jedna dobra gra na tablety na podstawie licencji, niż dziesięć gier autorstwa LucasArts na poziomie TFU2.

TFU2 rzeczywiście było kiepskie, ale dlaczego marka miałaby się rozmieniać na drobne?

Usunięty
Usunięty
04/04/2013 16:31
Dnia 04.04.2013 o 13:43, maniekk napisał:

Jakoś wątpię w powstanie nowego X-Winga. To gra nie dla mas, zwłaszcza, że z tego co pamiętam prosta nie była.

Przepraszam, ale czemu to gra nie dla mas? O ile się nie mylę, space-simy nigdy na popularność nie narzekały, zawsze znajdowały klientów, wystarczy tylko zrobić coś ciekawego, a nie młóckę w stylu X-Wing vs. TIE Fighter, która była ni to grą dla pojedynczego gracza, ni to multi. A że trudna? No cóż, w TIE Fighterze była opcja ustawiania poziomu trudności, nic nie stoi na przeszkodzie, by takie coś występowało i w ewentualnej nowej odsłonie.

Dnia 04.04.2013 o 13:43, maniekk napisał:

Teraz powstaną pewnie jakieś popierdułki na tablety itp.

W stylu Angry Birds Star Wars? ;) Wiesz, wolę, by powstała jedna dobra gra na tablety na podstawie licencji, niż dziesięć gier autorstwa LucasArts na poziomie TFU2.




Trwa Wczytywanie