A w zasadzie Battlefield 4 nie dla sterowania ruchem. Producenci kontrolerów oferują DICE pokaźne sumy za wykorzystanie ich w czwartym Battlefieldzie, ale Szwedzi są nieugięci. "Gra nie będzie dzięki temu lepsza" - mówi Patrick Bach.
A w zasadzie Battlefield 4 nie dla sterowania ruchem. Producenci kontrolerów oferują DICE pokaźne sumy za wykorzystanie ich w czwartym Battlefieldzie, ale Szwedzi są nieugięci. "Gra nie będzie dzięki temu lepsza" - mówi Patrick Bach.
Patrick Bach, producent wykonawczy studia mówi:
- Nie interesują nas rzeczy, które nie usprawniają gry. Ludzie przychodzą do nas oferując pieniądze: "wrzucicie do gry wsparcie dla tego dziwnego sterowania?" - pytają. Nie. Gra nie będzie dzięki temu lepsza.
Jesteśmy otwarci na innowacje, ale jeśli to zwykłe bajery, to szkoda zawracać sobie nimi głowę. Chyba, że mają jakąś wartość dla grającego. Takim bajerem był ekran dotykowy, bo nikt nie umiał go wykorzystać dopóki nie pojawił się iPhone. Teraz gry na nim zyskują i wszyscy to robią. Dla nas jest tak samo ze sterowaniem ruchem i graniem percepcyjnym jako takim. Jeśli wnosi coś do gry, super. Jeśli to tylko bajer, zignorować go. -
Warto postawić tutaj pytanie: DICE (które na pewno miało już styczność z nowym Kinectem i Move'em) uważa, że pomysły Sony oraz Microsoftu to tylko bajer, czy po prostu nie mają wizji wykorzystania ich i czekają aż "przyjdzie iPhone", odrabiając zadanie domowe za całą klasę?
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że sterowanie ruchowe nigdzie się nie wybiera i odegra ważną rolę w przyszłej generacji. A przynajmniej chcieliby tego producenci konsol. Tylko jakie są na to szanse, skoro najważniejsi producenci gier podchodzą do tematu w taki sposób?