Rozczarowująca sprzedaż gier na Wii U i samej konsoli to najważniejszy powód, dla którego Nintendo w minionym roku fiskalnym wylądowało pod kreską. W tym roku firma nie zorganizuje konferencji na E3.
Rozczarowująca sprzedaż gier na Wii U i samej konsoli to najważniejszy powód, dla którego Nintendo w minionym roku fiskalnym wylądowało pod kreską. W tym roku firma nie zorganizuje konferencji na E3.
Już wcześniej azjatycka firma dokonała korekty w swoich prognozach sprzedaży Wi U, schodząc z pułapu 5,5 do 4 milionów sztuk. I tego poziomu nie udało się jednak osiągnąć - licznik zatrzymał się na 3,45 miliona. To z kolei oznacza, że w ostatnim kwartale roku fiskalnego (styczeń-marzec) rozprowadzono zaledwie 390 tys. egzemplarzy platformy. W przypadku sprzedaży gier na Wii U prognozy zrewidowano z 24 do zaledwie 16 milionów kopii, ale i tego progu nie przekroczono. Ostateczny wynik to bowiem tylko 13,42 miliona.
W przypadku 3DS-a jest niewiele lepiej, choć trzeba podkreślić, że zarówno wyniki samej konsoli, jak i gier na nią przeznaczonych, przewyższają te z roku ubiegłego. Mimo to przewidywania Nintendo i tak były zawyżone. Platforma trafiła do niespełna 14 milionów konsumentów (prognozowano sprzedaż 15 milionów, a przed korektą nawet 17,5 miliona), rozprowadzono też 49,6 miliona gier.
Mimo kiepskich wyników, prognozy na przyszły rok są optymistyczne. Nintendo chce sprzedać aż dziewięć milionów Wii U i dwa razy tyle sztuk 3DS-a. Firma poinformowała również, że w tym roku nie zorganizuje konferencji na targach E3. Zamiast tego Wielkie N zorganizuje pomniejsze imprezy, nastawione głównie na wzmocnienie sprzedaży gier na rynku amerykańskim.