Zelnick odniósł się do ostatnich doniesień dotyczących używanych tytułów na nowe konsole i pobierania opłat za odblokowanie dostępu do gry, która została już przypisana do czyjegoś konta. Uważa, że jeśli Microsoft i Sony znalazły sposób na czerpanie zysków z odsprzedaży używanych gier, to takie firmy jak Take-Two też powinny otrzymywać dodatkowe wynagrodzenie, ponieważ trudno sobie wyobrazić, czemu miałyby nie odnosić żadnych korzyści. Zelnick uważa, że lepiej byłoby jednak zastosować inną metodę – zachęcić klientów, by nie pozbywali się zakupionych produkcji.
- Nie chcemy narzekać na używane gry ani szukać sposobów na ukaranie klienta, który je kupuje – powiedział Zelnick. – Doszliśmy do wniosku, że lepiej zadowolić użytkowników. Zaoferujmy gry lepszej jakości, co przełoży się na nasze oceny na Metacritic, zaoferujmy ludziom DLC, nierzadko darmowe, w trzy lub cztery tygodnie po premierze; wtedy, gdy istnieje największe ryzyko, że gra zostanie odsprzedana. Jeśli pozostanie ona w rękach klienta przez osiem tygodni, to potem już nie trzeba się martwić o używane tytuły. Największe znaczenie ma właśnie pierwsze osiem tygodni.