Therionee pisała o plotkach, teraz pora na coś ciut bardziej sprawdzonego. Tak jak gameplay po hiszpańsku.
Therionee pisała o plotkach, teraz pora na coś ciut bardziej sprawdzonego. Tak jak gameplay po hiszpańsku.
To, co widzicie powyżej, to gameplay wprost z trybu multiplayer nadchodzącego The Last of Us, w którego grywają już recenzenci i osoby, którym poszczęściło się ze sklepami łamiącymi datę premiery gry. Oprócz hiszpańskich krzyków i hiszpańskich zgonów, są też krzaczki i wszystko inne, co składa się na coś mocno przypominającego Uncharted. Kwestie ustalania podobieństw zostawmy jednak na później, bo to nie koniec atrakcji.
Redaktorzy z serwisów TheSixthAxis i NowGamer mieli już okazję zapoznać się bliżej z multiplayerem. Informacji jest naprawdę sporo, więc sami możecie ocenić, czy Naughty Dog wymęczyło się na darmo.
Zacznijmy od tego, że tryb wieloosobowy, ochrzczony Factions i podzielony na dwa tryby, wpasowuje się w to, do czego przyzwyczai nas kampania dla pojedynczego gracza - zarówno pod względem otoczki fabularnej, jak i samej rozgrywki. Pozostanie więc możliwość widzenia przeciwników przez ściany przez ich "nasłuchiwanie" (o ile wybrana klasa postaci na to pozwala) i konieczność zwiedzania mapy, głównie po to, by móc później umiejętnie po niej nawigować.
Gra zaczyna sie od wyboru jednej z dwóch ludzkich frakcji, znanych z single-playera - a więc Hunters lub Fireflies. Jeśli chodzi o różnice między nimi, to nie wybiegają one poza czystą kosmetykę. Same mecze mają przypominać w pewnym stopniu typowy deathmatch, choć urozmaicono je miłym, acz konkretnym twistem. Drużyna zostanie wzbogacona o piątkę postaci kierowanych przez SI, których liczebność będzie się zwiększać wraz z naszymi postępami.
Potyczki mają trwać po kilka dni, jeśli nawet nie tygodni, gdzie każdy z meczy jest liczony jako jeden dzień. Zaczynamy w dniu pierwszym z pozornie prostym zadaniem - przetrwać możliwie najdłużej. By grupa mogła przeżyć, konieczne będzie zdobywanie zapasów, zapotrzebowanie na które z czasem wzrasta. Przeszukiwanie ciał zabitych przeciwników i korzystanie z tego, co znajdzie się w skrzynkach będzie podstawą przeżycia kolejnych dni, wliczając w to umiejętne zarządzanie naszymi łupami. Im więcej nieużytych zapasów zostanie nam na koniec dnia, tym więcej doświadczenia dostanie każda z postaci, co umożliwia kupno nowego uzbrojenia, ulepszeń, ciuszków i całej reszty bajerów. Oznacza to prawdopodobnie tyle, że jeśli wyjątkowo się postaramy, to możemy zagłodzić przeciwnika na śmierć - ilość respawnów będzie ograniczona w trakcie każdej rundy, więc o to nie powinno być szczególnie trudno.
Zaskoczyło mnie to, jak wyjątkowo nie-Unchartedowo i niesamowicie prezentuje się to, co do tej pory mieliście okazję przeczytać - mimo tego, że od gameplaya wieje Uncharted na kilometr. A to wciąż jeszcze nie koniec. Wraz z kolejnymi dniami pojawią się ataki zombie i zachorowania wśród naszych kompanów, wyleczenie których będzie wymagało wypełniania określonych misji. Zadania będą ograniczały się zazwyczaj do zrobienia czegoś w określonym przedziale czasowym, sprowadzonym zazwyczaj do kilku dni. Ot, strzel tyle i tyle headshotów, dokonaj egzekucji na tylu i tylu przeciwnikach. Oprócz leczenia obecnych członków drużyny, misje pozwalają na werbowanie nowych, co powinno pomóc w przechyleniu szali zwycięstwa na naszą stronę. Panowie z NowGamer twierdzą, że choć pasuje do świata gry, to tryb nie prezentuje się tak efektownie i wspaniale jak sam jego opis.
Nie jest to może bawienie się czapkami jak w Team Fortress 2, ale gra będzie wyposażona również w system craftingu. Każdy z graczy otrzyma możliwość stworzenia w trakcie walki jednego z sześciu przedmiotów, gdzie części do każdego z nich będą porozrzucane po skrzynkach na całej mapie. Niestety, nie będzie można sprzątać części przeciwnikowi sprzed nosa - każda ze skrzyń ma inne, losowo generowane przedmioty dla różnych osób. Jeśli ktoś skorzysta ze skrytki przed Tobą, nic nie stoi na przeszkodzie, by użyć jej ponownie własnymi łapkami.
Tworzenie shiv do zabójstw z ukrycia czy koktajlów mołotowa ma być na porządku dziennym, choć zabawa nie będzie trwać długo. Prawdopodobnie ze względu na balans gry, stworzone przedmioty nie będą przenoszone do kolejnej rundy, w przeciwieństwie do zakupionych ulepszeń, niewykorzystanej amunicji i sprawnych ciuszków.
To, co ma decydować o przewadze to zapasy i wyposażenie, którym będziemy eksterminować wroga. A skoro ekwipunek i dodatkowych kompanów zdobywamy przez wykonywanie misji, multiplayer powinien odpowiednio nas zająć i zestresować do palpitacji serca. Nie bez znaczenia będzie również odpowiednie dobranie klas w drużynie - tych zobaczymy cztery, kolejno Assault, Sniper, Support i Stealth. Każda z nich ma dostęp do nieco innych zdolności i usprawnień, poczynając od silniejszych ataków w walce wręcz, a na wydłużeniu wspomnianego nasłuchiwania przeciwników kończąc. Zdaniem redaktorów NowGamer całość wygląda na starannie zbalansowaną, co ostatecznie powinno okazać się już po premierze gry.
Na sam koniec zebrałem w całość wszystkie nowe screenshoty, z którymi możecie zapoznać się, cóż - na końcu newsa.