I wygląda na to, że poza grą po Sieci za wiele płacić już nie musimy.
I wygląda na to, że poza grą po Sieci za wiele płacić już nie musimy.
Wraz z kolejnymi dniami wypływają kolejne informacje na temat tego, co jeszcze PlayStation 4 będzie zakopywać swoimi małymi łapkami za barierą płatnego PlayStation Plus. Choć multi-player będzie płatny, to bazując na słowach Fergala Gery, szefa angielskiego i irlandzkiego oddziału SCEE, bez złotej subskrypcji nie będziemy aż tacy biedni.
Wszelka funkcjonalność związana ze społecznością (zarówno w kwestii gier, jak i systemu, stąd możemy spodziewać się ewentualnych bezpłatnych czatów wideo), podobnie jak serwisy streamujące filmy typu Netflix i Hulu, nie będzie wymagać abonamentu. Automatyczne aktualizacje, które w przypadku PlayStation 3 darmowe nie były, na kolejnej konsoli Sony będą dostępne dla każdego bez żadnych dodatkowych opłat. Jeśli idzie o konkurencję, to przy Xboksie 360 wszystko to, co zostało wymienione powyżej (wyłączając niedostępne nań automatyczne ściąganie łatek w tle), stoi za ścianą Xbox Live Gold - nie wiemy jeszcze, jak i czy w ogóle Microsoft dokona jakichkolwiek zmian w takiej polityce po premierze Xbox One.
To, że PlayStation 4 również wymaga subskrypcji, by móc w pełni cieszyć się możliwościami maszynki nie jest szczególnym powodem do radości. Wciąż, biorąc pod uwagę fakt, że obaj giganci wskakujący do baseniku z następną generacją pragną pobierać od nas opłaty, śmiało możemy zakładać, że nie będzie aż tak źle. Póki co, rozsiądźmy się i obserwujmy, który z nich zapewni nam ostatecznie możliwie najlepszą ofertę w ramach miesięcznego karmienia gotówką. Bo cały ten show, wszystkie te ogłoszenia dotyczące tego, co będzie za darmo, a co nie - to wszystko dla nas. I to naszym zadaniem będzie wybrać to, co lepsze i olać to, co gorsze, na zawsze wyrzucając przegranego w przepaść.