Komuś chyba bardzo zależy na tym, żebyśmy wszyscy wzięli się do książek.
Komuś chyba bardzo zależy na tym, żebyśmy wszyscy wzięli się do książek.
Jak informuje serwis computerandvideogames.com, do japońskiej wersji Club Nintendo włamano się w poprzednim miesiącu ponad 23 tysiące razy, co zostało potwierdzone przez samo Nintendo. Hakerzy uzyskali dostęp do danych osobistych użytkowników, w tym adresów, numerów telefonów i adresów mailowych.
Club Nintendo jest platformą do rejestracji gier od wydawcy w zamian za punkty umożliwiające m.in. zakup gadżetów z gier. Nintendo zapewnia, że problem jest ograniczony jedynie do japońskiej wersji niedostępnej w Polsce platformy.
Hakowanie miało rozpocząć się już 9 czerwca i zostać wykryte niemal miesiąc później, bo 2 lipca. Liczba 23 tysięcy pochodzi z zarejestrowania w tym czasie właśnie takiej ilości udanych wejść na konta użytkowników z "zaledwie" 15 milionów prób.
Nie wiadomo, czy za atakami stoi ta sama grupa, która zaszkodziła Ubisoftowi. Nie chcę nikogo martwić, ale dobrym pytaniem, które możemy teraz zadać jest "kto następny?".
... nas zostawcie w spokoju. Informujemy o Waszych poczynaniach, więc nie ma co sobie wbijać noża w plecy, prawda?