Deweloperskie wersje konsol mają kilka dodatkowych funkcji, z których kluczową jest możliwość uruchamiania nieskończonych gier. Taki kawałek plastiku nigdy nie trafia na okładki pism czy do starannie urządzonych salonów, więc nie musi grzeszyć urodą.
W przypadku Xboksa One mamy jednak do czynienia z prawdziwą ślicznotką.
To najnowsza wersja devkitu konsoli Microsoftu. Poprzednie trafiały do twórców ze specjalnym, niepowtarzalnym dla każdego egzemplarza kamuflażem w stylu zebry, dzięki któremu nie wyciekły żadne fotki. Sprawca byłby bowiem od razu znany. Sprytnie.
Dla porównania tak wygląda zwyczajny Xbox One.
Inny jest przycisk zasilania i brakuje logo, ale największa różnicę robi kolor. Dla mnie bomba. Xboksowi One "do obudowy" w bieli. Zgodzicie się ze mną?
Microsoft, wypuścicie kiedyś białą edycję, proszę!
A jak wygląda sprawa w przypadku PlayStation 4? Jeszcze przed ujawnieniem światu konsoli internet obiegła fotka jej kontrolera podłączonego właśnie do devkitu.
Brzydactwo, prawda?
A tak devkit PS4 prezentuje się na wypuszczonych niedawno szkicach.
Wygląda zatem na to, że jedyną znaczącą różnicą jest liczba portów USB. Na zdjęciu widzimy dwa, szkic pokazuje z kolei trzy.