Twórca Call of Duty: Black Ops II ma dość gróźb śmierci. Trudno mu się dziwić

Piotr Bajda
2013/07/24 16:30

Nie trzeba wiele, by rozjuszyć graczy. W przypadku Treyarch groźby przemocy wobec pracowników i ich rodzin wywołuje standardowe balansowanie broni.

Twórca Call of Duty: Black Ops II ma dość gróźb śmierci. Trudno mu się dziwić

Ostatnia aktualizacja Black Ops II wprowadziła wśród szeregu zmian takie: delikatne zmniejszenie obrażeń AN-94, zmniejszenie częstotliwości ognia w DSR 50 oraz delikatnie zmniejszenie częstotliwości wypluwanych pocisków w karabinie Ballista.

Jak duże są zmiany? Projektant gry, David Vonderhaar precyzuje:

Czas wystrzału w DSR wynosił 0,2 sekundy, teraz to 0,4. Czas przeładowania wynosił 1 sekundą, teraz to 1,1.

Niewielkie, prawda? Tyle jednak wystarczy, żeby Vonderhaar został zbombardowany niewybrednymi wiadomościami z zapowiedziami śmierci czy aktów przemocy nie tylko pod adresem swoim, ale także najbliższych mu osób.

Vonderhaar prosi więc krzykaczy o przemyślenie sytuacji.

Pozwólcie, że wprowadzę w wasze życia perspektywę, bo przejmuje się waszym słowami. Wątpię, żeby te ułamki sekund były warte gróźb.

Społeczność Call of Duty nie cieszy się najlepszą opinią, a takie akcje tylko ją pogarszają. W sukurs Vonderhaarowi - wytykając szkodliwe, szczeniackie zachowanie - przychodzi zajmujący się relacjami z graczami w Activision Dan Amrich:

GramTV przedstawia:

Vahn (czyli Vonderhaar) często słyszy, że powinien zginąć w pożarze, zabić się lub, że jest złym człowiekiem. Jeśli ktoś choć przez chwilę myśli, ze to w porządku, nie ma racji. Skoro najgłośniejsze głosy w społeczności Call of Duty brzmią jak rozjuszona tłuszcza, to zgadniecie jak Call of Duty postrzega reszta świata?

Choć oczywiście to nie problem jedynie serii Activision.

Teraz weźmy pod uwagę, że ci Internetowi Twardziele są w niemal każdej sieciowej społeczności graczy. Przez nich świat nie bierze gier za poważne medium. Przez nich gracze są postrzegani jako niedojrzałe, marudne gnojki. Te niedojrzałe, marudne gnojki są po prostu najgłośniejsze.

Dalej Amrich chwali nadludzką cierpliwość kolegi, wskazując rozsądny, wyważony odzew jako sposób na komunikację między graczami i twórcami.

Czy ktoś kiedyś poradzi sobie z problemem internetowych chamów i krzykaczy? Próbowało wielu, jak widać bezowocnie. Skutek mogłyby przynieść jedynie drastyczne kroki, które z kolei ograniczyłyby znacznie ilość grających. A może nie? Może szanująca się wzajemnie społeczność szukających dobrej zabawy graczy po początkowym spadku zainteresowania (wycięcie problematycznej narośli to nieunikniony spadek zainteresowania) przeistoczyłaby się w prężny azyl dla zmęczonych obecnym stanem rzeczy? Źródłem problemów jest zazwyczaj popularność i idący z nią w parze zalew graczy. Czy ktoś będzie gotów oprzeć się jej pokusie? Poświęcić setki tysięcy wulgarnych, bo wulgarnych, ale klientów dla spokoju i miłej atmosfery?

Osobiście w to nie wierzę. Na wszelki wypadek lepiej nie ściągać palca z guzika wyciszania w słuchawkach.

Komentarze
27
Usunięty
Usunięty
25/07/2013 18:53

Uważaj na język - ostrzeżenie.

Usunięty
Usunięty
25/07/2013 14:39

Nie jestem od nich wcale inny w tym aspekcie.Kiedy podchodziłem ok 60 raz do starcia z maskowanym magiem i dwoma gargulcami w Wiedźminie 2 na koszmarze, darłem się tak głośno że lokatorzy słyszeli. Mówiłem wtedy w nerwach, że projektantów gry Wiedźmin 2 zwyczajnie zajebie, że nie mają aktywnie bladego pojęcia o balansacji gry, że pojadę do Warszawy i zrobię rozpierduchę.Jednak nerwy przeszły i dałem sobie spokój, źle na takie starcie wyprowadziłem(nie wiedziałem że będzie tak trudno i tak ciasno,) skille dla Geralta, aby przejść tą lokację trzeba mieć co najmniej 4 paski wigoru bo 3 to niestety za mało.

Usunięty
Usunięty
25/07/2013 14:29

Po co na produkcie jest znak +18 jak maksymalny wiek graczy to +12 xD




Trwa Wczytywanie