Pisarz, którego możecie kojarzyć dzięki "Amerykańskim bogom" czy "Koralinie" łączy siły ze studiem znanym za sprawą The Misadventures of P.B. Winterbotom. Cel jest sprecyzowany - oczarować graczy przyprawiając ich jednocześnie o gęsią skórkę.
Pisarz, którego możecie kojarzyć dzięki "Amerykańskim bogom" czy "Koralinie" łączy siły ze studiem znanym za sprawą The Misadventures of P.B. Winterbotom. Cel jest sprecyzowany - oczarować graczy przyprawiając ich jednocześnie o gęsią skórkę.
Produkcja nosi tytuł Wayward Manor, zmierza na PC oraz Maci i opowie o pewnym domu w Nowej Anglii lat 20-tych minionego wieku. Gracz wcieli się w jego umarłych rezydentów w celu wystraszenia nowych, chwalących się pulsem lokatorów. "Sok z żuka" spotyka te złe duchy z "Caspera" i idą na piwo z pokręconym umysłem Gaimana? Na to wygląda.
Grę można zamówić przedpremierowo na jej stronie. Sprzedawana jest w wielu kombinacjach. Najprostsza, czyli cyfrowa wersja z bonusem w postaci jednego utworu ze ścieżki dźwiękowej to wydatek 10$. Fizyczna edycja ze ścieżką dźwiękową, artbookiem, zestawem tapet, koszulką i plakatem kosztuje 125$. Za dolarów 150 dostaniemy do fizycznej kopii zaproszenie na imprezę z okazji premiery, a 10000$ gwarantuje posiłek z Gaimanem w prestiżowej restauracji.