Nie dość, ze to sympatyczna gra, to może jeszcze pochwalić się uczciwym (i oczekującym tego samego w zamian) podejściem do klienta. Kiedy ostatnio twórcy powiedzieli do Was - zapłać ile uważasz.
Nie dość, ze to sympatyczna gra, to może jeszcze pochwalić się uczciwym (i oczekującym tego samego w zamian) podejściem do klienta. Kiedy ostatnio twórcy powiedzieli do Was - zapłać ile uważasz.
Nie ma tu żadnych haczyków- podbijania średniej, czy lajkowania - wszystko to jest opcjonalne i dobrowolne. Nazywamy ten model: Give-What-You-Feel.
Zasada jest prosta - już teraz możecie sprawdzić za darmo grę w wersji alpha. Jeśli przypadnie Wam do gustu, jest opcja kupna pełnej wersji, którą dostaniecie w dniu premiery (tę zaplanowano na czwarty kwartał). Ile zapłacicie zależy wyłącznie od Was - to właśnie ten najciekawszy element MouseCrafta. Mało tego. Swój wkład możecie rozdzielić na poszczególne elementy gry, na których powinno skupić się studio. Mousecrafta kupicie w tym miejscu, na oficjalnej stronie gry.
Rozpisałem się o modelu dystrybucji, a przecież to grze należy się miejsce w świetle reflektorów. Pomysł na Mousecrafta jest genialny w swojej prostocie - to połączenie Lemmingów i Tetrisa. Głupiutkie myszki pędzą przed siebie na złamanie karku, a zadaniem gracza jest ratowanie im życia przy pomocy klocków.
Tak wygląda to w akcji.
Jest jeszcze jedna sprawa - Crunching Koalas proszą o zapalenie grze zielonego światła w usłudze Steam Greenlight. Da się zrobić, prawda?