Ekipa People Can Fly nie ma sobie nic do zarzucenia w przypadku Bulletstorma. Menedżer generalny polskiego studia przypomina, że gra otrzymała wysokie oceny, ale nie zawsze przekłada się to na sukces finansowy.
Ekipa People Can Fly nie ma sobie nic do zarzucenia w przypadku Bulletstorma. Menedżer generalny polskiego studia przypomina, że gra otrzymała wysokie oceny, ale nie zawsze przekłada się to na sukces finansowy.
- Sądzę, że kiedy dałeś z siebie wszystko, kiedy gra cieszy się estymą wśród krytyków, ale nie przekłada się to na sukces finansowy, czujesz, że być może pewne rzeczy mogłeś zrobić inaczej. Trzeba jednak pamiętać, że to była najpopularniejsza nowa marka tamtego roku! - przypomina Wojciechowski na łamach magazynu Edge.
- Problem jest taki sam, jak w przemyśle kinowym - najwięcej pieniędzy zarabiają kontynuacje. My zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy, by stworzyć świetną grę, grę, w którą ludzie chcą grać. Nie mieliśmy więc żadnego powodu do wstydu, ani nie chcieliśmy niczego zmieniać. Zrobiliśmy wszystko, co tylko mogliśmy - dodaje.
People Can Fly pracowało nawet nad kontynuacją Bulletstorma, ale projekt został ostatecznie wstrzymany we wczesnej fazie przez Epic Games. Jak tłumaczył ówczesny szef firmy Mike Capps, udało się znaleźć "projekt lepiej pasujący do PCF".