Jeśli pominiecie fragmenty z prowadzącymi (jeden z nich bywa irytujący, na szczeście stara się milczeć w trakcie meczu) z 40 minut zrobi się około 30. Ryzykujecie jednak wówczas przegapienie owianej legendą urodziwej Niemki. Decyzja należy do Was.
Jeśli pominiecie fragmenty z prowadzącymi (jeden z nich bywa irytujący, na szczeście stara się milczeć w trakcie meczu) z 40 minut zrobi się około 30. Ryzykujecie jednak wówczas przegapienie owianej legendą urodziwej Niemki. Decyzja należy do Was.
Oczywiście żartuję. Wątpliwa uroda naszych zachodnich sąsiadek to stereotyp. Niemki nie mają się czego wstydzić.
Ok, poprawność polityczną mamy za sobą, przejdźmy do sedna. Nagrania pochodzą z FIFA 14 w wersji na konsole obecnej generacji i PC, a w akcji zobaczymy paru zdolnych graczy z zawodowcem Danielem Tissarkiem i jutuberem Calfreezym na czele.
Oj, czuję się odrobinę oszukany przez FIFA 14. Z wyrokami wstrzymam się aż złapię pada w ręce, ale na razie - podpierając się tym, co dane było zobaczyć - wysiłkom EA Sports daleko do gry, którą zapowiadano w kwietniu. Wciąż jest szybko (za szybko), chaotycznie, a nowe elementy (zastawianie piłki czy przemodelowane strzały) są zwyczajnie niewidoczne.
Chcę się mylić. Oby koniec września (premiera gry 26) wyprowadził mnie z błędu.