Nowa gra autorstwa Brendana McNamara - twórcy L.A. Noire - znalazła się pod obstrzałem chińskiej społeczności w Australii, której członkowie uważają jej nazwę za obrażającą. I co ciekawe nie chodzi tu wcale o słówko "whore" użyte w tytule.
Nowa gra autorstwa Brendana McNamara - twórcy L.A. Noire - znalazła się pod obstrzałem chińskiej społeczności w Australii, której członkowie uważają jej nazwę za obrażającą. I co ciekawe nie chodzi tu wcale o słówko "whore" użyte w tytule.
Co więcej, dodatkowym problemem okazuje się fakt otrzymania dotacji na produkcję Whore of the Orient od rządowej organizacji. - Najbardziej szokujące jest to, że Team Bondi otrzymało 200 tysięcy dolarów z Screen New South Wales na prace nad tym projektem. Australijskie instytucje powinny być zaangażowane w projekty, które doskonalą wzajemne zrozumienie oraz rozwój w stosunkach australijsko-chińskich. Musimy zbudować większe zaufanie oraz kulturalne zrozumienie zamiast promować (rasowy - dop. red.) podział czy negację - dodaje pan Lo, który nie ukrywa, że ma zamiar złożyć zażalenie do Komisji Praw Człowieka w związku z obrazą na tle rasowym. Ponadto wzywa on twórców gry do zaprzestania produkcji lub zmiany jej tytułu.
Tymczasem okazuje się, że nazwa gry choć może wyglądać na kontrowersyjną, odnosi się do historycznej ksywki, która była używana kilkadziesiąt lat temu względem Szanghaju. Wszystko dlatego, że było to miast niezwykle skorumpowane, w którym wszystko można było nabyć lub załatwić za odpowiednią cenę. Oczywiście nie tłumaczy to twórców z użycia nazwy obraźliwej dla osób pochodzących z Chin.
O tym jak wygląda rozgrywka w Whore of the Orient możecie przekonać się oglądając opublikowany niedawno materiał wideo.