Informacje pochodzą od anonimowych, zbliżonych do Sony źródeł (ach, magiczne słowa), które wypaplały sekret Eurogamerowi. Okulary mają działać "na podobnej zasadzie co Oculus Rift" i ponoć pokazywano je już wewnętrznym zespołom na przykładzie Drive Club. Dobór tytułu nie jest przypadkowy. Częścią Evolution Studios jest zespół oddelegowany w 2008 do prac przy technologii 3D. Drive Club ma też ładne kokpity, po których można się rozglądać. To na pewno atut.
Ci sami informatorzy donoszą, że Sony planowało wielki pokaz technologii już na zakończonym niedawno Gamescomie, ale - jak widać - nic z tego nie wyszło. Nowy plan zakłada ujawnienie gogli w przyszłym roku.
Pytany o przystąpienie Sony do - jak twierdzą niemal zgodnie szczęśliwcy bawiący się już Oculus Rift - rewolucji Shuhei Yoshida wydukał jedynie:
Nie rozmawiamy o tym.
Odmawiając dalszego komentarza.
Coś najwyraźniej jest na rzeczy. Konkurencja to motor napędowy każdego procesu twórczego. Dołączenie do stawki producentów okularów wirtualnej rzeczywistości Sony (a z czasem pewnie i reszty) to same korzyści. Przede wszystkim dla nas. Sprzęt byłby tańszy, łatwiej dostępny, wspierający więcej gier i - miejmy nadzieję - bardziej dopracowany.
Chyba, że z czasem okaże się, że kolejna rewolucja (kilka już wieszczono) w grach wideo zakończy się przed pierwszą porządna salwą.
Swoją drogą, Sony ma już w ofercie podobny sprzęt - kosztujący krocie "prywatny oglądacz 3D" (luźne tłumaczenie) HMZ-T2, który niestety kiepsko radzi sobie z grami wideo. Podwaliny są już zatem położone.
Inne źródła donoszą z kolei, że pierwsza prezentacja gogli PlayStation nastąpi już za niecałe trzy tygodnie na Tokyo Game Show.