Pomysły Microsoftu na rozruszanie cyfrowej dystrybucji nie wylądowały w koszu. Czekają po prostu na pomyślniejsze wiatry.
Pomysły Microsoftu na rozruszanie cyfrowej dystrybucji nie wylądowały w koszu. Czekają po prostu na pomyślniejsze wiatry.
Zapewnia o tym Albert Penello, strateg marki Xbox, człowiek nie opuszczający od paru miesięcy głównych stron serwisów o grach. Penello zwraca uwagę, że w całej tej zawierusze wokół DRM-u w Xboksie One przespaliśmy jedną kwestię:
(...)Chcieliśmy dać możliwość odsprzedaży i pożyczania cyfrowych wersji znajomym. Nikt inny tego nie robi.
To postęp, a jego zatrzymać nie można.
Wierzę, patrząc z perspektywy czasu, że ludzie uspokoili się, spojrzeli jeszcze raz na to, co mówiliśmy i zaczęli rozumieć. "Wow, oni naprawdę chcieli pozwolić na handel cyfrowymi grami". Coś, na co nie pozwalają inne cyfrowe ekosystemy. Myślę, że musimy to zrobić. To musi być częścią doświadczenia. Na razie skupiamy się na premierze i przerzuciliśmy się na nośniki, bo tego chcą klienci.
Ale z dalszych słów Penello wynika, że powinniśmy spodziewać się powrotu do tematu dzielenia się grą z dziesięcioma członkami "rodziny" w przyszłości.
No i super. Pod warunkiem, że nie wrócą też od pomysłów, które pod koniec maja wpędziły firmę w poważne tarapaty.