Czy któregoś dnia zagramy w gry streamowane na Xboksa One z oddalonych o tysiące kilometrów serwerów? Niezbadane są ścieżki chmury, zdaje się mówić Albert Penello.
Czy któregoś dnia zagramy w gry streamowane na Xboksa One z oddalonych o tysiące kilometrów serwerów? Niezbadane są ścieżki chmury, zdaje się mówić Albert Penello.
Albert Penello zarabia na życie planowaniem strategii marki Xbox. Dziennikarz Gamespotu zapytał go o możliwość uruchomienia przez Microsoft usługi podobnej do przejętego przez Sony Gaikai. W odpowiedzi padły takie oto słowa:
Tak, absolutnie. To jedna z rzeczy, które czynią chmurę interesującą, ale i trudną do przedstawienia klientowi. Trudno wprost powiedzieć co ona umożliwia. Mówimy klientowi, że chcemy podłączonej konsoli. Chcemy, żeby twórcy mieli dostęp do chmury. Nie staramy się wymyślić jakiegoś sztucznego tworu.
Jest tak wiele rzeczy, które serwery mogą zrobić. Używając naszych serwerów w chmurze Azure, mogą to być rzeczy typu przetwarzanie głosu. Może to też być coś bardziej skomplikowanego jak renderowanie pełnej gry wzorem Gaikai i przesyłanie jej do konsoli. Musimy tylko sprawdzić, z czasem, ile to kosztuje i jak dobrze działa.
Zatem poczekamy, zobaczymy. I wygląda na to, że trochę to potrwa, bo nawet zapowiedziana już usługa Gaikai to wciąż pieśń przyszłości. Ameryka Północna zacznie korzystać z dobrodziejstw grania z chmury poprzez PlayStation 4 już w przyszłym roku, ale Europie przyjdzie poczekać dłużej. O ile? Sony nie chce sprecyzować daty startu na Starym Kontynencie.