No i proszę, ktoś próbuje zniszczyć moje skromne marzenia o rozrywce nie opierającej się na wysiłku fizycznym. Świetnie. Wspaniale. Z dobrych wieści - sprzęt ma być "do 8 razy szybszy od Kinecta/PSEye".
No i proszę, ktoś próbuje zniszczyć moje skromne marzenia o rozrywce nie opierającej się na wysiłku fizycznym. Świetnie. Wspaniale. Z dobrych wieści - sprzęt ma być "do 8 razy szybszy od Kinecta/PSEye".
PrioVR lite to zestaw bezprzewodowych czujników na całe ciało w dwóch wersjach, ochrzczonych "LITE" i "PRO" i różniących się między sobą liczbą sensorów i ceną - kolejno, 11 za 450$ w przypadku wersji LITE i 17 za 650$ przy PRO. Można opowiadać, co się z tym winno robić, ale od tego jest powyższa prezentacja z wykorzystaniem Unreal Development Kit.
Każdy z sensorów składa się z magnetometru, żyroskopu i akcelerometru co, przynajmniej zdaniem samych developerów, pozwala uzyskać wynik do 8x szybszego działania niż w przypadku systemów opartych głównie na kamerach, jak PSEye lub wspomniany w tytule Kinect.
I... wygląda to wyjątkowo dobrze. Jasne, kamera trochę drga, tak samo jak drga momentami sama postać, ale chyba każdego kupił moment, w którym tester zobaczył swoje ręce w wirtualnej rzeczywistości, co do tej pory oferował głównie Razer Hydra (ale bez obsługi poszczególnych palców).
W takiej sytuacji nie przejmuję się nawet zbytnio tym, że połowę sprzętu obróciłbym w pył, gdybym miał przewracać się o meble (lub o własne stopy) biegając na ślepo po pokoju. Sprzęt traci przez to sporo na praktyczności i choć współpracuje z Oculus Riftem, to raczej nie zyska miana "VR w każdym domu".
Wciąż, w połączeniu ze wspomnianym OR, obecnie jako jedyny oferuje w tej chwili całkowite przeniesienie się świata gry.