To, co nieudolnie próbował wprowadzić Microsoft w Xbox One, postanowiło zrobić Valve na Steamie.
To, co nieudolnie próbował wprowadzić Microsoft w Xbox One, postanowiło zrobić Valve na Steamie.
Oczywiście są pewne zastrzeżenia. Pierwsze jest takie, że w danej chwili w jeden tytuł może grać tylko jedna osoba. Pierwszeństwo będzie miał naturalnie posiadający grę. Drugie natomiast ogranicza korzystanie z usługi w przypadku gier od zewnętrznych firm - to oczywiste, że nie każdą grę będzie można w taki sposób pożyczyć. Póki co mówi się o tym, że zastrzeżenia będą dotyczyć produkcji wymagających osobnych kluczy aktywacyjnych podawanych podczas dodawania do biblioteki w Steam. To, co z kolei jest fajne, to że podczas zabawy w pożyczoną grę wszelkie statystyki i osiągnięcia zapisują się oczywiście na naszym koncie. Pożyczenie obejmie także zakupione do danej produkcji DLC, ale już nie przedmioty dodatkowe zakupione np. w wewnętrznym sklepie danego tytułu. |AKTUALIZACJA| Jak słusznie zauważacie w komentarzach - nie jest do końca jasne, czy tylko jeden nasz znajomy będzie mógł korzystać z jednej gry, czy z całej naszej biblioteki, choć istnieje duże prawdopodobieństwo, że Valve chodzi o tą drugą opcję. Czekamy na doprecyzowanie.
Testy wersji beta programu Steam Family Sharing ruszą już w przyszłym tygodniu. Jeśli chcecie wziąć w nich udział - wystarczy dołączyć do tej grupy na Steamie oraz liczyć na trochę szczęścia. Na początek dostęp otrzyma 1000 osób, następnie liczba ta będzie sukcesywnie zwiększana.
Trzeba przyznać, że cyfrowa dystrybucja zbiera ostatnio duże plusy. Ostatnio Origin zgodnie z zapowiedziami EA przybiera bardziej ludzki wygląd - firma umożliwiła zwrot zakupionych gier w przypadku rozmyślenia się. Teraz Valve planuje umożliwić dzielenie się grami. Jak tak dalej pójdzie wojnę nowych konsol wygrają... pecety.