Dobre chęci nie są złe, szczególnie jeśli mogą nieco wybielić wizerunek firmy. Wygrywa firma, wygrywają indie, wygrywamy my.
Dobre chęci nie są złe, szczególnie jeśli mogą nieco wybielić wizerunek firmy. Wygrywa firma, wygrywają indie, wygrywamy my.
Jak informowaliśmy na początku tygodnia, developer gry Yatagarasu Attack on Cataclysm miał niemałe problemy z PayPalem, który wspaniałomyślnie postanowił wypłacić 50% zebranej kwoty dopiero po wypuszczeniu gry na rynek, tłumacząc swoją decyzję przepisami i zasadami, którymi rządzi się platforma. Sprawa została rozwiązana właściwie w ciągu doby, a sam PayPal grzecznie przyznał się do popełnionego błędu.
Jak twierdzi Tomer Barel, v-ce szef działu zarządzania ryzykiem, firma jest świadoma tego, że obecny sposób działania firmy nie sprawdza się w obliczu crowdfundingu. W tej chwili mają trwać rozmowy dotyczące ich zmiany.
"Prowadzimy rozmowy z dużymi szychami w dziedzinie crowdfundingu w celu ustalenia stałego, długotrwałego rozwiązania, pozwalającego na uniknięcie niepotrzebnego ograniczania kont. Problem w tym, że zrobienie tego w zgodzie z udziałowcami, sponsorami, biznesmenami, stronami zajmującymi się crowdfundingiem i nami bynajmniej nie należy do spraw łatwych. Gdy tylko będziemy mieli więcej do powiedzenia, z pewnością podzielimy się wieściami ze wszystkimi".
Obecnie, starszy członek zespołu ma zajmować się każdym przypadkiem crowdfundingu z osobna, by móc sprawnie ocenić, czy działania typu tych przeprowadzonych na twórcach Attack on Cataclysm będą w ogóle potrzebne.