I choć nie jest to pierwszy raz, gdy system mający sens tylko w grach free-to-play pojawia się w tytułach za ~200 złotych (Dead Space 3), to póki co nie widać, by robił się z tego jakiś nowy, chory trend.
I choć nie jest to pierwszy raz, gdy system mający sens tylko w grach free-to-play pojawia się w tytułach za ~200 złotych (Dead Space 3), to póki co nie widać, by robił się z tego jakiś nowy, chory trend.
Jak widać na powyższej inscenizacji najbliższego spotkania Take-Two i Rockstar w sprawach finansowych, wkrótce nie będzie już co robić z pieniędzmi. Poczynając od 1 października, kiedy to Grand Theft Auto Online wystartuje na Xbox 360 i PlayStation 3, w trybie sieciowym pojawią się również mikrotransakcje. "Nie musisz wydawać żadnych pieniędzy by zdobyć auta, uzbrojenie, ubrania, nieco stylu i luksusów Los Santor, chyba że chcesz je zdobyć nieco szybciej" - głosi oświadczenie Rockstara.
I mocno liczę na to, że Rockstar, jeśli już zabiera się za taki ruch, to zrobi to na tyle uczciwie, że nie będzie szans na powstanie z tego rynkowego trendu. Jeśli samodzielne zbieranie pieniędzy będzie stanowiło podstawę zabawy w GTA Online, a wszystko, co mamy do zdobycia będzie można zgarnąć we właściwie jeden-dwa dni, to mikrotransakcje okażą się rozwiązaniem, które tak naprawdę skrzywdzą samych korzystających z tego skrótu.
W przeciwnym wypadku, cóż. Wszyscy możemy przestać ich lubić i nie włączać multiplayera w ramach protestu, albo zakładać koszulki z Saints Row 4, czy coś. Szczególnie, że napis na stronie Rockstar Newswire głosi "ostateczny kształt gry będzie zależny od Was, graczy. To co lubicie i czego nie, w co będziecie chcieli grać, wszystko to wpłynie na to, jak gra będzie się rozwijać i w co się zamieni (...) poczynając od typów misji, a na przyszłej zawartości kończąc.
Z dobrych wieści - Rockstar planuje regularne update'y i poprawki (przez kolejne tygodnie i miesiące od premiery nowego trybu). W GTA Online pojawi się nieco nowych trybów gier, jak np. nowe wyścigi (gdzie kierowca i jego pilot muszą współpracować, by przejechać trudniejsze trasy), czy też tryb Capture the Flag. Będą też wspólne napady na bank, a te ponoć uwielbia każdy. Kreator zawartości też dostaniemy, także w razie potrzeby, jeśli coś się nie spodoba, zrobicie sobie własne wyścigi, na które nikogo nie będzie musieli nawet zapraszać. Przynajmniej zawsze będziecie wtedy wygrywać.
Same aktualizacje będą w pełni bezpłatne i w miarę możliwości regularne i wygląda na to, że Rockstar celuje trochę w usprawiedliwienie mikropłatności przez zalewanie nas na bieżąco ogromnymi ilościami zawartości. Czy akurat ta jedna to dobra wymówka?
Nie. Było nie zarabiać 1 miliarda dolarów w pierwsze trzy dni od rozpoczęcia sprzedaży. I stąd "potrzeba nam pieniędzy na GTA Online" to akurat najgorszy z możliwych tekstów, jakich można by było użyć, kiedy rozpocznie się już fala nienawiści za mikrotransakcje.