Nowy Kinect ma monitorować puls, oceniać zaangażowanie mięśni w ruch i działać dużo precyzyjniej niż poprzedni model. Treningowe programy, które święciły triumfy już na Xboksie 360, to jego oczywiste wykorzystanie.
Nowy Kinect ma monitorować puls, oceniać zaangażowanie mięśni w ruch i działać dużo precyzyjniej niż poprzedni model. Treningowe programy, które święciły triumfy już na Xboksie 360, to jego oczywiste wykorzystanie.
Tym razem do wysiłku nie będzie nas zmuszać (przynajmniej z początku) Ubisoft z Your Shape czy Electronic Arts z EA Sports Active. Xbox Fitness to usługa samego Microsoftu. I to usługa całkiem ciekawie pomyślana.
Bo w zasadzie nie wiąże się z żadnymi dodatkowymi wydatkami. Dostęp do Xbox Fitness dostaną pod koniec tego roku (idealny moment z uwagi postanowienia noworoczne), wykupujący abonament Xbox Live dla Xboksa One. Nie trzeba się specjalnie śpieszyć (chyba, że z troski o kondycję), bo oferta potrwa do grudnia przyszłego roku.
Xbox Fitness powstaje we współpracy ze znanymi (ponoć, ja nie znam) trenerami, jak Tracy Anderson, Jillian Michaels, Tony Horton i Shaun Thompson. Wśród dostępnych programów znajdziemy między innymi popularne P90X czy Insanity. Wszystko ma być napędzane mocą nowego Kinecta, a sieciowe możliwości konsoli oznaczają precyzyjne śledzenie postępów i rywalizację z całym światem.
Tak ma wyglądać to w akcji.
Obrazki promujące Xbox Fitness wyglądają z kolei tak.
Jestem zwolennikiem bardziej tradycyjnych metod jak siłownia czy zwyczajne bieganie po parku lub po boisku za piłką, ale wszystko co zachęca do ruszenia się z kanapy zasługuje na pochwałę. Zwłaszcza, gdy jest tak sprytnie pomyślane. Obawiam się jedynie, że po prawdzie gratisowa usługa (bo mało kto opłaci tylko dla niej Xbox Live) nie będzie motywowała do wysiłku równie dobrze, co kupiona za niemałe przecież pieniądze gra.
Pogratulowałbym Microsoftowi, gdyby nie fakt, że Xbox Fitness jeszcze długo nie będzie w Polsce dostępna. Znając ubogą ofertę polskiego Xbox Live, możemy nie dostać swojej wersji nawet po oficjalnej premierze Xboksa One. Pozostaje założyć dres i ruszyć się z domu.