Zazwyczaj pędzimy przez świat GTA V na złamanie karku. Tu trzeba kogoś zabić, tam zrobić coś niewyobrażalnie głupiego i nieprzewidywalnego, a czasu zawsze za mało. Proza życia. Wiele jednak w ten sposób tracimy. Wystarczy zatrzymać się od czasu do czasu, by zobaczyć ukryte piękno stanu San Andreas.