Pracę ma stracić aż połowa europejskiej siły roboczej koncernu. Co prawda najważniejsze serie Capcomu są tworzone poza Starym Kontynentem, ale zaciskanie pasa może zmniejszyć - i tak już niską - liczbę inwestycji w nowe marki.
Pracę ma stracić aż połowa europejskiej siły roboczej koncernu. Co prawda najważniejsze serie Capcomu są tworzone poza Starym Kontynentem, ale zaciskanie pasa może zmniejszyć - i tak już niską - liczbę inwestycji w nowe marki.
Oficjalnie Capcom mówi o "poważnej restrukturyzacji po ciężkim minionym roku". W kuluarach krąży jednak wieść o pożegnaniu się z połową pracowników firmy w Europie.
Zwolnienia dotkną pionów zajmujących się działalnością wydawniczą, dystrybucją i marketingiem. Czyli w gruncie rzeczy pracowników biurowych. Gracze nie powinni tego szczególnie odczuć, prawda?
Nie do końca.
Oszczędności mogą wpłynąć na współpracę z europejskimi ekipami z zewnątrz. W ostatnim czasie dzięki połączeniu sił z francuskim Dontnod dostaliśmy Remember Me, a spółka z Anglikami z Ninja Theory zaowocowała rebootem Devil May Cry. Teraz takie praktyki stają pod znakiem zapytania.
Resident Evil i cała dochodowa menażeria koncernu powstaje albo w Japonii, albo w Kanadzie (Dead Rising 3) i póki co jest niezagrożona.
Kiepskie wyniki finansowe Capcomu za rok fiskalny 2013 poznaliśmy w maju.