Trafiona analogia?
Trafiona analogia?
Producent Call of Duty: Ghosts tłumaczy:
Gdyby chodziło o piłkę i za rok po boisku biegało po siedmiu zawodników, dotykających piłki rękoma, ludzie unikaliby tych gier. Nie możemy zmienić zatem podstawowych zasad, a te są proste. Jesteś graczem, masz w rękach broń i biegasz, strzelając do ludzi.
Możemy kombinować do woli z otoczką wokół tego. To rzeczy jak dostosowywanie postaci, ulepszanie przemieszczania się po świecie, budowanie ciekawszego świata, dodawania nowych trybów, dodawanie dynamicznych map.
Jest wiele do zrobienia. Za każdym razem, gdy wypuszczamy grę - i nie chodzi tu tylko o Call of Duty, mowa o każdym producencie - jest masa rzeczy, które chciałoby się w niej umieścić. Myślę zatem, że zawsze będzie możliwość wymyślenia nowych, interesujących rzeczy. Po prostu chcemy zrobić lepszą grę niż poprzednim razem.
Jak chcą to osiągnąć przy okazji Call of Duty: Ghosts?
Dajemy nową zawartość, nowe sposoby zabawy. Tryb Squads to zupełnie nowy sposób zabawy, który powinien spodobać się ludziom, bo to coś zupełnie nowego w serii. Myślę, że będziemy kontynuować ten trend.
Rubin ma w zasadzie rację. Call of Duty ma swój format i musi się go trzymać. Nie stanie się nagle jRPG. Problem zaczyna się jednak - idąc tropem piłkarskiej analogii - gdy kolejna gra z serii przynosi tylko aktualizacje składów.