"It's-a-me, Mario!" - krzyczy hydraulik wychylając swoją durną czapkę z kolejnej gry.
"It's-a-me, Mario!" - krzyczy hydraulik wychylając swoją durną czapkę z kolejnej gry.
Assassin's Creed IV: Black Flag oddaje w ręce gracza okręt, którym przemierzy bezkresne (no dobra, jakiś tam kres będzie), błękitne przestrzenie Karaibów. Morze to - według reżysera gry, Ashrafa Ismaila - swoisty hub, a liczne wyspy i wysepki to światy do zwiedzania.
Hej, to zupełnie jak w pierwszym Mario na Nintendo 64, oryginalnie nazwanym Super Mario 64. Ismail - wielki fan debiutu Mario w trzech wymiarach - tłumaczy:
Najlepsze odniesienie to Super Mario 64. Pomyśl o tym. Masz zamek, czyli ocean (w ACIV) i masę portali do unikalnych światów, do których chcesz wracać i robić rożne rzeczy. Kolekcjonować bzdety, zbierać ważne dla ciebie przedmioty. To w zasadzie to samo, choć my oczywiście podeszliśmy do tego w bardziej wiarygodny sposób.
Assassin's Creed IV: Black Flag w wersji na konsole obecnej generacji trafi do sprzedaży 29 października. Pecety poczekają trochę dłużej.