Sieciowa usługa Xboksa One pozwoli korzystać z prawdziwych danych osobowych zamiast gamertaga. Kiedyś. Na starcie takiej możliwości nie będzie.
Sieciowa usługa Xboksa One pozwoli korzystać z prawdziwych danych osobowych zamiast gamertaga. Kiedyś. Na starcie takiej możliwości nie będzie.
Niewiele rzeczy odróżnia od siebie konsole nowej generacji. Jeśli PlayStation 4 ma jakąś funkcję, wielce prawdopodobne, że ma ją także Xbox One. I na odwrót. Prawidło sprawdza się przy figurowaniu w sieciowych usługach pod prawdziwymi danymi osobowymi.
Parę dni temu Microsoft podzielił się materiałem z nową listą znajomych w akcji. Uwagę spostrzegawczych przykuł fakt, że wszyscy e-ziomkowie skrywali się za gamertagami. Nie było żadnego Johna Smitha.
Microsoft tłumaczy, że proces wprowadzania nowych rozwiązań musi być rozłożony w czasie, jeśli ma być wdrożony porządnie. Takie jak ten bzdety nie są dla inżynierów priorytetem i mogą poczekać na stosowane aktualizacje po premierze. Ma to sens. Zwłaszcza, gdy weźmiemy pod uwagę bigos, który kilka miesięcy temu nawarzył sobie producent Xboksa One. Co prawda nie postanowił go zjeść, bo wycofał się z planów, ale nagła zmiana frontu musi pożreć masę środków i czasu.
Z ciekawości zapytam: zamierzacie korzystać z takiej opcji, gdy ta się pojawi czy cenicie sobie umowną anonimowość (na tyle, na ile można być anonimowym w internecie), którą oferuje skrywanie się za ksywką?