Twórca mini serialu o tytule John Adams, wyświetlanego na HBO, ma wspomóc ekipę przy tworzeniu czegoś wyjątkowego i sama argumentacja, którą podaje Ru Weerasuriya, współzałożyciel studia Ready at Dawn, brzmi nawet dobrze.
Twórca mini serialu o tytule John Adams, wyświetlanego na HBO, ma wspomóc ekipę przy tworzeniu czegoś wyjątkowego i sama argumentacja, którą podaje Ru Weerasuriya, współzałożyciel studia Ready at Dawn, brzmi nawet dobrze.
Ellis nie jest kimś, kto zajmował się wcześniej grami, jak np. Rhianna Pratchett - to ktoś, kto z medium nie miał właściwie wcześniej do czynienia... i stąd wybór padł na niego. "To nie facet od gier choć myślę, że wielu wolało jednak, byśmy wzięli kogoś z naszego przemysłu. Wiedziałem tyle, że 'nie może to być nikt, kto zajmuje się gram'. Sami zajmiemy się dostosowaniem tego do naszego medium. Chcę, by wniósł do gry nieco świeżości, czegoś co sami byśmy ominęli".
Co ciekawe, z początku The Order było głęboko zakorzenione w okresie krucjat i momentami umiejscowione w Jeruzalem - kiedy Assassin's Creed ujrzało światło dzienne, Ready at Dawn zdecydowało się na zmianę kierunku, w jakim idzie gra.
Fakt, że wiele linii fabularnych w grach jest dopasowanych od razu pod rozgrywkę, celem zapewnienia jej maksymalnej płynności - i jeśli w tym wypadku ma pojawić się coś oryginalnego i zaskakującego, nawet jeśli całość nie będzie idealnie pasować do medium, to podziwiam i wspieram ryzyko. Bo jeśli ma nas czekać renesans gier, w których zależy nam bardziej na historii, niż samej rozgrywce (gdzie wcale nie tak idealny The Last of Us pokazał, że naprawdę można), to czemu nie. I mówię to pomimo tego, co pokazało Beyond: Two Souls.