Bravely Default: For the Sequel z mikrotransakcjami

Bravely Default: For the Sequel to wyjątkowo dobrze zapowiadający się tytuł - to usprawnionia wersja jRPG, która powinna nieco ułatwić debiut serii w Europie. I jeśli nie kliknęliście jeszcze w link ze wstępu, to krótkie przypomnienie: gra umożliwia zbieranie punktów SP przez zamknięcie Nintendo 3DS (czyli przejście w sleep mode), gdzie te umożliwiają wykonanie specjalnego ataku zadającego porządną liczbę obrażeń.

Jak szybko ładują się punkty SP? Po jednym na każde osiem godzin odpoczynku konsoli, gdzie mogą się one skumulować w zestaw maksymalnie trzech punktów. I tutaj wchodzą do akcji mikotransakcje, umożliwiające skrócenie sobie drogi i zakup miksturki uzupełniającej poziom SP za drobną opłatą.

Producent gry Tomoya Asano twierdzi, że Bravely Second (bo taką nazwę nosi system, na którym opiera się działanie ataku specjalnego), nie jest czymś złym i głupim, a jedynie wygodnym sposobem na danie graczom przewagi wtedy, gdy tego chcą - szczególnie, że wielu z nich prawdopodobnie stanie przed takim wyborem, gdy zda sobie sprawę z tego jak długo kumulują się punkty SP.

"Zrobiliśmy tak dlatego, by możliwie najwięcej osób mogło ukończyć grę. Niektórzy gracze będą chcieli sprawdzić, jak potoczy się dalej historia w grze, ale nie dadzą rady pokonać któregoś z bossów, przez co mogą porzucić grę - a tego byśmy nie chcieli". W skrócie, grind można zastąpić wydawaniem pieniędzy, bo fabuła jest ważna.

I choć ceny miksturek nie są jeszcze znane, to nie będą raczej potrzebne do tego by ocenić, jak głupi, a jednocześnie nieszkodliwy jest to pomysł. Bo jeśli tworzymy grę opierającą się na grindowaniu i nie potrafimy zachęcić do niego graczy w takim stopniu, by w Bravely Default: For the Sequel chcieli po prostu grać, to SP potiony są ułatwiaczem bardziej dla samych twórców, niż graczy.

A całość jest nieszkodliwa, bo reszta graczy może po prostu, wiecie - grać w grę, za którą się zapłaciło i nie ułatwiać sobie drogi płatnymi miksturami.

Premiera gry 6 grudnia 2013 roku.