Okazuje się, że How to Survive wcale nie jest ukradzionym pomysłem, a w całej sytuacji sporo winy ponosi zwykły przypadek. Mimo tego Ryan Sharr przeprasza za swoje pochopne słowa.
Okazuje się, że How to Survive wcale nie jest ukradzionym pomysłem, a w całej sytuacji sporo winy ponosi zwykły przypadek. Mimo tego Ryan Sharr przeprasza za swoje pochopne słowa.
Ryan sprawdził oczywiście czy przed jego kampanią na Kickstarterze były gdzieś informacje o How to Survive, jednak takich nie znalazł. Z prostego powodu - bo nie mógł. Gra przedtem nazywała się Monster Island, a korzenie projektu sięgają aż roku 2011. Zmiana nazwy została zapewne uzgodniona podczas negocjowania umowy z 505 Games - stąd też sytuacja mogła wyglądać tak, że firma zleciła wykonanie kopii Roam, gdy ich rozmowy z Sharrem nie przyniosły oczekiwanego przez nią skutku.
Wniosek z tego prosty i niektórym znany - pomyśl dwa razy zanim coś opublikujesz. Ryan przyznaje, że sprawy nie byłoby, gdyby opublikował post tylko jako widoczny dla wspierających. W ten sposób dowiedziałby się o istnieniu Monster Island i nie wywołałby małego, ale zawsze, skandalu. Twórca przeprosił 505 Games, a także studio odpowiedzialne za stworzenie How to Survive za swoje podejrzenia i słowa. Na swoje wytłumaczenie dodał, że Roam to jego dziecko, któremu poświęcił mnóstwo czasu i stąd frustracja, gdy podejrzewał, że ktoś sobie od niego koncepcję na grę "pożyczył".
Plus dla Ryana za kulturę i umiejętność przyznania się do błędu. Oby była to nauczka dla innych, jeśli wynikną kiedyś podobne sytuacje.