Gra, która była uznawana za jedną z największych porażek w historii MMO opartych o abonament, powoli przeradza się w coś, co rzeczywiście godne jest marki Final Fantasy. Nie spodziewałem się, że się uda, ale przyznaję, że nie narzekam na taki rozwój wydarzeń.
27 sierpnia tego roku Square Enix zdecydowało się po raz kolejny spróbować z ichniejszym MMO w postaci Final Fantasy XIV, dając mu drugie życie po, delikatnie mówiąc, kiepskim odbiorze ze strony graczy. Dwa lata pracy dały grze to, czego szybki start podstawowej wersji FFXIV dać nie mógł - miłość i wsparcie ze strony graczy.
Od premiery gry, A Realm Reborn zgarnęło 1,5 miliona subskrybentów, gotowych płacić za przygody w świecie gry. Naoki Yoshida, producent gry, liczy na to, że liczba graczy utrzyma się na wystarczająco wysokim poziomie, by zapewnianie ciągłych aktualizacji miało jakikolwiek sens zarówno dla developera, jak i wydawcy.