Skończyła się passa nieustannych pochwał dla kolejnych dzieł Kena Levine'a. Twórca Bioshock: Infinite broni jednak swojej wizji pierwszego epizodu DLC Burial at Sea.
Skończyła się passa nieustannych pochwał dla kolejnych dzieł Kena Levine'a. Twórca Bioshock: Infinite broni jednak swojej wizji pierwszego epizodu DLC Burial at Sea.
- Owszem, nie jest to najdłuższa rzecz na świecie. Sądzę, że istnieją ludzie, którzy chcą wielu godzin rozgrywki. Jeżeli to jest Twój nadrzędny wyznacznik, to nie jest to oferta dla Ciebie. Jeśli natomiast chcesz zupełnie nowych doznań, to właśnie je wyniesiesz z tego rozszerzenia - kontynuuje dyrektor kreatywny Bioshock: Infinite.
- Szanuję zarówno czas, jak i pieniądze ludzi. Dziennikarze często proszą mnie o to, bym dał odbiorcom argumenty do zakupu mojej gry. Zawsze czuję się wówczas niezręcznie, ponieważ nie wiem, jakim budżetem dysponują osoby, które mam przekonać. Nie mogę im dyktować, co mają kupić. My wybraliśmy jakość kosztem ilości. Jako gracz takie właśnie wybory zwykle podejmuję. Bardzo mało osób oceniałoby film po jego długości - dodaje.
Polscy nabywcy Bioshock: Infinite na szczęście nie stoją przed dylematem, czy warto inwestować w Burial at Sea - DLC dostaną bowiem za darmo od Cenegi.