Nowy materiał promujący Tomb Raider: Definitive Edition skupia się na tym, jak moc konsol nowej generacji pozwoliła stworzyć Larę jakiej jeszcze nie było.
To chyba najlepszy sposób na promowanie definitywnej edycji Tomb Raidera, bo gra niczym ponadto się od wydanego niemal rok temu oryginału nie różni. Rzeczywiście wygląda lepiej, ale większości zaznajomionych z przygodą Croftówny do ponownego zakupu raczej nie zmusi. To propozycja dla największych fanów, którym wciąż mało lub tych, którzy z różnych względów jeszcze nie zagrali. Tomb Raider: Definitive Edition może ustalić ważny precedens, bo od jej sukcesu zależeć będzie, czy doczekamy się więcej tego typu re-edycji.
Jesteście za? W które gry zagralibyście jeszcze raz z dopracowanymi włosami bohaterów?