Nie będzie żadnym spoilerem jeśli powiemy, Lightning Returns: Final Fantasy XIII wieńczy historię różowowłosej Lightning. Tyle że koniec historii nie oznacza dla Square Enix końca samej postaci.
Nie będzie żadnym spoilerem jeśli powiemy, Lightning Returns: Final Fantasy XIII wieńczy historię różowowłosej Lightning. Tyle że koniec historii nie oznacza dla Square Enix końca samej postaci.
Cokolwiek nie mówić O Lightning i jej charakterze (tudzież, zdaniem części, jej braku), jest to obecnie jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci z całej serii Final Fantasy, dla dzisiejszych graczy pod względem popularności równająca się z Tidusem, czy nawet Cloudem. Jak wyjawił w rozmowie z Siliconerą Motomu Toriyama, reżyser gry, czekają nas jeszcze kolejne spotkania z Lightning.
"Historia Lightning kończy się w Lightning Returns (...) Ale jednocześnie wiemy, że jest to niezwykle popularna postać, nawet jeśli przyrównamy ją do innych protagonistów z serii" - powiedział Toriyama. Lightning miałaby pojawić się w innych grach jedynie jako gość, choć nie określono, czy chodzi o ważną postać poboczną, czy nieruchomego NPC, z którym można zamienić dwa-trzy zdania.
Lightning w swoim życiu zdążyła przejść wyjątkowo wiele, gdzie niestety nie wszystkie przeżycia wspierały ideę silnej, niezależnej protagonistki, której głównym atutem jest siła woli i wiara we własne ideały. Rozciągnięcie historii postaci na trzy różne gry, powiększenie piersi na życzenie reżysera gry, czy nawet dziesiątki skąpych kostiumów do odblokowania i kupienia jako DLC zwracały bardziej uwagę na to, czym postać może się pochwalić w kwestii własnych kształtów, niż co reprezentuje sobą jako ludzka istota. O tym, w jakim kierunku pójdzie jej wizerunek przy innych tytułach, wie już pewnie tylko Toriyama.
Cokolwiek by ją nie czekało, w najgorszym wypadku ci najbardziej zbereźni z nas dostaną kolejne obrazki i screenshoty, które posłużą za nową tapetę na pulpit.