Nowy Thief nie jest materiałem na grę roku. Czy jest rozczarowaniem? To zapewne też za wiele powiedziane. Prawda, patrząc na pierwsze oceny, leży gdzieś pośrodku.
Nowy Thief nie jest materiałem na grę roku. Czy jest rozczarowaniem? To zapewne też za wiele powiedziane. Prawda, patrząc na pierwsze oceny, leży gdzieś pośrodku.
To wczesny, poważny i nieoczekiwany kandydat do mojej listy najlepszych 10 gier 2014 roku.
Problemy z nawigacją i denerwujące kłopoty z ładowaniem są niemożliwe do zignorowania, a myśl o wersji gry pozbawionej tych błędów aż kłuje. Mimo to Thief jest niemal najlepszą współczesną grą spod znaku Thief, o jaką można prosić.
Wzorem Deus Ex: Bunt Ludzkości i Tomb Raidera, stara marka powraca w świeżym wydaniu, przystępnym dla szerokiej grupy odbiorców, a jednocześnie wiernym swoim korzeniom.
Eidos Montreal być może zbyt blisko trzymał się korzeni serii, co poskutkowało wznowieniem, które zmaga się z kilkoma klasycznymi problemami jak uproszczona walka czy misje realizowane metodą prób i błędów. Mimo tego zamknięcia za projektem rodem ze starej szkoły, fani skradanek powinni dołączyć tę grę do swojej kolekcji.
Miejscami świetny, ale nigdy tak naprawdę nie wykorzystuje pełni swojego potencjału. Kompetentnie wykonana kontynuacja rozczarowująca w wyniku swoich nierówności.
Historia i postacie są w pewien sposób niewarte zapamiętania, większość misji jest prostolinijna, a lokacje po jakimś czasie się ze sobą zlewają. Jednocześnie jest tu spory potencjał, wystarczy tylko zagłębić się w genialne rozwiązania proponowane przez sztuczną inteligencję i tryby wyzwań. W tym sensie Thief odnosi sukces jako wyrazista skradanka, pomimo obić i zadrapań.
Wystarczająco porządne, ale jednocześnie niestety ciasne i narowiste podejście do klasycznej marki skradanek.
Ignorowanie fabuły i skupianie się na zadaniach pobocznych jest najlepszym sposobem na podejście do tej gry.
Kiedy Thief pamięta o tym, by być skradanką, by skupiać się na przyjemności z oczyszczania rozmaitych miejsc z różnych dóbr pozostając niezauważonym, jest świetną grą. Niestety stara się on robić zbyt wiele rzeczy naraz i robi je źle, co uniemożliwia dobrej grze osiągnięcie poziomu świetności.
Taka już jest pełna turbulencji natura Thiefa: niezdarnej, intrygującej, niedbałej i klimatycznej skradanki, która wiąże cię ze swoją niespójnością i nie daje innego wyjścia jak zaakceptowanie jej fanaberii.
Problem leży w tym, że studio odpowiedzialne za Thiefa spędziło wiele czasu, by dopasować tę grę do wszystkich rodzajów ludzi i zapomniało, by którąkolwiek część oferowanych doznań wykonać perfekcyjnie.
Więcej zabawy czerpałem z przechodzenia do łóżka w ciemnościach po sesji z Thiefem niż w jakimkolwiek momencie tego nieoświeconego mozolnego marszu przez The City.
Bardzo nieprzyjemna w grze, zawstydzająco pełna błędów i w pełni pozbawiona osobowości - wznowiona edycja Thiefa od Eidos Montreal z pewnością nie staje się wartościową kontynuacją, na którą fani czekali przez niemal dekadę.